Zraniona godność

Wstęp

Jeśli ktoś w autobusie zwyzywa mnie - to nie znaczy, że mnie upokorzył. Jeśli ktoś nie posadzi mnie w pierwszym rzędzie - też nie ma powodu, żebym czuł się upokorzony.

Po udziale prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w moskiewskich uroczystościach z okazji 60. rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej modne stało się słowo „upokorzenie”. Słyszeliśmy o upokorzeniu Polski, narodu, kombatantów itp. W życiu codziennym też często czujemy się upokorzeni albo spotykamy się z zarzutem, że sami kogoś upokorzyliśmy. Czym zatem jest upokorzenie?

To stan naruszenia, czy też umniejszenia godności człowieka. Godność tę mogą naruszyć inni ludzie, na przykład traktując go jak przedmiot, środek do osiągnięcia celu, z pogardą. Może ją też człowiek naruszyć sam, na przykład zachowując się niezgodnie z uznawanymi przez siebie zasadami. Stanowi upokorzenia często towarzyszy poczucie poniżenia, mniejszej wartości (czasem wręcz bezwartościowości), a także niechęć do siebie, wstyd, poczucie winy czy bezsilność.

Mówiąc o upokorzeniu, trzeba dokładniej określić pojęcie godności. Etymologia tego słowa pokazuje dwa tropy. Jeden związany jest ze słowiańskim rdzeniem „god”, wskazującym na czas – mówi o tym, co „w odpowiednim czasie”, a więc „w porę”, „trafne”, „stosowne”. Drugi prowadzi od staroindyjskiego „gádhya” oznaczającego „mocno trzymać”, „łączyć”, „scalać” – kieruje więc w stronę wewnętrznej spójności i zgodności z samym sobą. A zatem godny to ten, kto postępu...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI