Zniewoleni na własne życzenie

Wstęp

Rzadko kto uświadamia sobie, że skorzystanie z daru wolności wyznania, sumienia czy możliwości wyboru własnej drogi życiowej prowadzi w rezultacie do psychicznego, a nawet fizycznego ubezwłasnowolnienia.

Opinią publiczną wstrząsają co jakiś czas artykuły prasowe, które donoszą o destrukcyjnej działalności różnych sekt funkcjonujących w świecie. Czytaliśmy o masowych samobójstwach członków „Ruchu na Rzecz Przywrócenia Dziesięciu Przykazań” w Ugandzie, atakach terrorystycznych sekty „Aum Sinrikio” w Japonii czy orgiach seksualnych w sekcie „Rajneesha” w USA (Kosińska, Gajewski). Zapewne myśleliśmy wtedy: jak to dobrze, że nie ma tego u nas. Tymczasem, gdy naukowcy toczą spory o definicję sekty, a prawnicy zastanawiają się, czy manipulacja mentalna jest przestępstwem – szereg grup psychomanipulacyjnych, pod szyldami kościołów, ruchów religijnych, stowarzyszeń gospodarczych itp., bezkarnie wykorzystuje i niszczy tysiące swoich członków. Niestety zjawiska takie występują również w naszym kraju.
Wobec pewnej bezsilności prawa, najbardziej realną i skuteczną drogą obrony przed sektami jest zwiększanie świadomości społecznej. Wychodząc z tego założenia, studenci psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego, uczestnicy seminarium poświęconego sektom, przeprowadzili pogłębioną rozmowę o sektach z 37 osobami w różnym wieku i z różnych środowisk. Znaleźli się w tej grupie uczniowie liceów, studenci kilku uczelni oraz osoby pracujące, posiadające wyższe i średnie wykształcenie. Przedmiotem rozmowy była potoczna wiedza na temat sekt, obejmująca następujące zagadnienia: definicja sekty, techniki werbowania, przyczyny wstępowania do sekt, psychomanipulacja, syndrom członka sekty oraz destrukcyjność sekty.
Manipulacja stosowana przez sekty zaczyna się już w momencie werbowania (Hassan; Berker). 84 proc. z osób badanych zna techniki werbowania wykorzystujące różnego rodzaju zaproszenia, rozdawanie czasopism, nagabywanie w domach czy na ulicy. Nietrudno wszak, szczególnie w dużych miastach, zaobserwować działalność Świadków Jehowy czy przedstawicieli Mormonów, którzy w miejscach publicznych rozdają ulotki i zapraszają na dyskusje religijne. Część grup działa w sposób jawny. Stąd tak duży procent badanych miał okazję zetknąć się lub słyszeć o tego typu praktykach werbowania. Ta wiedza daje ludziom pozorne poczucie kontroli nad sytuacją. Po pierwsze – grupy nie ukrywające swojej religijnej działalności wydają się znajome i „oswojone”; po drugie – zawsze można bez większego stresu grzecznie odmówić. Jednak tylko 25 proc. badanych dość wyraziście uzmysławia sobie, że sekty prześcigają się w pomysłowości zwracania na siebie uwagi i przyciągania nowych członków. Działają wówczas pod przykrywką atrakcyjnych szyldów lub organizacji, nie prezentując wprost swojej filozofii. Często można znaleźć ogłoszenia, które z pozoru nie mają z sektami nic wspólnego, zapraszają bowiem na kursy szybkiego zwiększania...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI