Zjadanie słonia po kawałku

Wstęp

Zdradzona żona w aureoli męczennicy do grobowej deski gotowa jest prześladować męża za to, co zrobił. Moralna wyższość albo bycie ofiarą to przykłady złudzeń, którym ulegamy. Są jak proszki przeciwbólowe - znieczulają nas na krótko, na dłużej są źródłem problemów. Ale trudno się z nimi rozstać. Milena Karlińska-Nehrebecka jest certyfikowaną psychoterapeutką i superwizorem. Pracuje w Polskim Instytutucie Psychoterapii Integratywnej w Krakowie. W psychoterapii i superwizji prezentuje podejście integratywne. Ma wieloletnie doświadczenie jako nauczyciel psychoterapii i diagnozy.

DOROTA KRZEMIONKA: – W książce pod redakcją Mirosława Kofty i Teresy Szustrowej pod znamiennym tytułem Złudzenia, które pozwalają żyć, autorzy twierdzą, że niekiedy złudzenia pomagają nam żyć, wchodzić w relacje z ludźmi, osiągać to, czego pragniemy lub uniknąć czegoś niepożądanego.
MILENA KARLIŃSKA-NEHREBECKA: – To prawda. Mechanizmy obronne bronią przed nieprzyjemnymi doznaniami, ale ta broń jest obosieczna. Dzięki nim mniej się boimy i lepiej czujemy z tym, co robimy. Pozwalają nam myśleć, że jesteśmy lepsi, ładniejsi niż jesteśmy. Ale ulga nie zawsze oznacza poprawę. Kiedy boli nas ząb, możemy zjeść dużo proszków przeciwbólowych, ale to nie wyleczy zęba. Im bardziej się oszukujemy, znieczulamy ból półśrodkami, tym bardziej nas to oddala od wyleczenia. Mechanizmy obronne zniekształcają obraz świata. Jeżeli ktoś stosuje mechanizm projekcji psychotycznej i zło, które widzi w sobie umieszcza na zewnątrz, w innych osobach – ulga jest bezsprzeczna. I psychoza też. Oczywiście, są dojrzalsze i mniej dojrzałe formy mechanizmów obronnych.

Na czym polegają dojrzałe i mniej dojrzałe obrony?

– Mechanizmy psychotyczne powodują duże zniekształcenie obrazu rzeczywistości. Ojciec mojej pacjentki chorował na astmę. Jednocześnie miał zaburzenie urojeniowe. Gdy objawy astmatyczne zaostrzały się, wtedy nasilały się u niego objawy urojeniowe. Był przeświadczony, że rodzina, a szczególnie żona, truje go. Zamykał się w swoim pokoju, nie jadł niczego podanego przez rodzinę, aż objawy astmatyczne mijały. Wtedy wracał do zwykłego funkcjonowania. A oto przykład stosowania dojrzałego mechanizmu: ktoś, kto jako dziecko był wyśmiewany i okrutnie traktowany przez rówieśników, jako dorosły zostaje nauczycielem. I okazuje dużo serca dzieciom, które doznają okrucieństwa ze strony kolegów. Sublimuje swoją potrzebę zemsty w coś, co jest pomocne dla innych ludzi. Mechanizmy obronne pozwalają nam łudzić się, że jesteśmy „dobrą osobą”, a unikać świadomości tego, co rzeczywiście przeżywamy i robimy. Jako psychotera­peuta nie jestem zwolennikiem utrzymywania takiego stanu. Aczkolwiek są sytuacje, gdy przelotna ulga, jaką dają mechanizmy obronne, pozwala nam zmobilizować siły.

Na przykład?

– Betty Alice Erickson opowiadała kiedyś o osiedlu, gdzie żyły rodziny oficerów lotnictwa. Wiadomo było, że jeżeli do domu przychodzi kapelan i dowódca, to znaczy, że mąż zginął. Gdy do drzwi jednej z kobiet zapukał kapelan i dowódca, ona otworzyła drzwi, zobaczyła ich, powiedziała „Nie” i zamknęła drzwi. Dokonała zaprzeczenia. Po czym po 15 minutach otworzyła i powiedziała: „Jestem gotowa”. Zaprzeczenie pozwoliło jej zyskać czas, by zebrać siły na zmierzenie się z tragiczną wiadomością. Ale nie znam wielu takich przykładów korzyści z mechanizmów obronnych. Wydaje się raczej, że częścią większości problemów psychicznych jest podtrzymywanie złudzeń, jakiś rodzaj samooszukiwania się.

Jakie rodzaje złudzeń najczęściej są źródłem cierpienia?
– Podam różne przykłady. Część pacjentów jest przekonana, że jeżeli nie są świadomi uczuć – na przykład złości czy gniewu – to ich nie doznają, podczas gdy z neurofizjologii wiemy, że afekt i jego świadomość to dwie oddzielne jakości. Ktoś może doświadczać afektu i jednocześnie nie zdawać sobie z tego sprawy. Natomiast uważny psychoterapeuta obserwuje, co pacjent przeżywa.

Jak można zobaczyć taką zaprzeczoną złość?

– Często taka osoba postrzega siebie jako łagodną, dobrą, sprawia wrażenie takiej słodyczy, a złość, destrukcyjność i okrucieństwo widzi u innych. Mało kto zdaje sobie sprawę, że osoby, które mówią cicho, zwykle są bardzo wrogie. Albo inny przykład: osoby dotknięte aleksytymią nie dostrzegają emocji ani u siebie, ani u innych. Przy czym uważają się za trzeźwo myślących, rozsądnych realistów. Żywią złudzenie, że jeżeli nie przeżywają emocji, to one nie istnieją – w rezultacie nie rozumieją innych ludzi. Ale to nie znaczy, że nie mają uczuć, ponieważ uczucia istnieją niezależnie, czy je sobie uświadamiamy, czy nie. I gdzieś, po jakimś czasie okazuje się, że te opanowane osoby popadają w depresję, ale doświadczają jej na poziomie ciała i procesów poznawczych.

Zaprzeczać można nie tylko złości, ale też winie, temu, że się kogoś skrzywdziło. Myślę na przykład o Lesławie Maleszce, o innych osobach, które kiedyś donosiły na bliskich, zdradziły. Trudno to w sobie pomieścić...
– Nie chcę komentować sprawy Maleszki, bo nie chcę diagnozować osób, które mnie o to nie prosiły. Kiedy krzywdzimy drugiego człowieka, reagujemy zależnie od poziomu rozwoju naszej osobowości. Jeżeli mamy rozwinięte superego, to będziemy się czuć winni. Bywa, że dążymy do wyrównania osobie skrzywdzonej jej strat. Ale czasem, paradoksalnie, żeby poradzić sobie z poczuciem winy, rozwijamy niechęć wobec tych, których skrzywdziliśmy. Szczególnie jeśli skrzywdzony nie odwzajemnił się nam w złym.

Twierdzi Pani, że łatwiej poradzić sobie z tym doświadczeniem kiedy jest wet ...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI