Ziarnko piasku w oceanie

Wstęp

Duchowość odnosi się do sposobu naszego zamieszkiwania we wszechświecie. Można doświadczać siebie jako ziarnka piasku na pustyni lub jako fali ogromnego oceanu.

Erik H. Erikson w książce „Dopełniony cykl życia” przytacza anegdotę o cesarzu austriackim. Ów cesarz, poproszony o ocenę barokowego pomnika, powiedział podobno: „W lewym rogu trzeba jeszcze dodać odrobinę wiary, nadziei i miłości!”. Erikson mówi o wierze, nadziei i miłości jako niepodważalnych wartościach, odnoszących się do najwyższych dążeń duchowych.
Pierwiastek duchowy pojawia się, gdy nie zgadzamy się na wersję wszechświata złożonego wyłącznie z materii i energii. Nawet najlepsza analiza fizyczna, chemiczna i energetyczna nie ujawni przecież treści myśli. Nie da się sfotografować nadziei.
Choć termin „psychologia” pochodzi od greckiego słowa „psyche”, które oznacza duszę, to pojęcie duchowości w pracach psychologicznych pojawia się rzadko i na marginesie. Gdy psycholog wypowiada się o duchowości, przeżywa uzasadnione zmieszanie, jakby poruszał się nie po swojej ziemi. A zarazem wie on najlepiej, że nie można zrozumieć człowieka (i siebie samego), odcinając się od wymiaru duchowego. Obszar psychoduchowy to ziemia wspólna i przez to niczyja. Jest przestrzeń w człowieku, uchwytna raczej intuicją niż definicją, w której lokują się takie pojęcia, jak zdrowie duchowe i choroba duszy, dobrostan psychiczny i duchowy, i gdzie można mówić o czymś, zdawałoby się, paradoksalnym – o zdrowej śmierci. Jeśli korzenie psychiczne zanurzone są w glebie duchowości, owocują sensem i wartościami liczącymi się w ludzkim życiu.
Czasy pozbawione duchowości rodzą bezradność i poczucie bezsensu. „Poczucie bezsensowności jest cierpieniem psychicznym, którego być może nie ogarnęliśmy w całej rozciągłości” – pisał Carl Gustav Jung w książce „Rebis, czyli kamień filozofów”. Wśród skutków pustki egzystencjalnej „istnieje taki, który można nazwać masową triadą neurotyczną, składającą się z depresji, nałogów i agresji” – tak o społecznościach odciętych od poczucia sensu istnienia mówił w pracy „Nieuświadomiony Bóg” inny wielki psychiatra, Victor E. Frankl. Brak poczucia sensu oraz pustka egzystencjalna i duchowa to pojęcia dobrze znane psychologii i psychoterapii.
Dobrostan psychiczny zawiera pojęcie dobra. Aby je zrozumieć, trzeba odnieść się do tego, co dla człowieka dobre, w odróżnieniu od tego, co niedobre, złe. Dobrostan w ujęciu medyczno-psychologicznym można pomylić z błogostanem, byciem na haju, komfortem, ulgą czy dobrym samopoczuciem, osiąganym w różny sposób, na przykład za pomocą środków chemicznych zmieniających świadomość. Desiderata mówią nam: „Umacniaj siłę ducha, by mogła osłonić cię w nagłym nieszczęściu”. Nie mówią: „Przygotuj wiadro tabletek znieczulających na wszelki wypadek” ani „Zamknij się...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI