Za wolno, za szybko, w sam raz

Ja i mój rozwój Praktycznie

Trudno wytrzymać kilka godzin w szkolnej ławce, zwłaszcza gdy lekcje są nudne albo męczące, a wokół wiele rozpraszaczy. Jak pomóc dziecku dobrze pokierować energią?

Doris od 10 lat uczy klasy pierwsze. Kocha swoją pracę, a uczniowie kochają swoją nauczycielkę. Jednak w ciągu ostatnich kilku lat Doris zauważyła, że jej praca jest coraz bardziej męcząca. Nie chodzi o to, że traci zapał, lecz o to, że uczniowie są inni. Gdy zaczynała uczyć, w jej klasie było kilkoro uczniów wymagających dodatkowej uwagi. Teraz, chociaż nie minęło wiele czasu, wydaje się, że połowa klasy to dzieci, które nie są w stanie nawet spokojnie usiedzieć, zareagować na własne imię, a co dopiero wysłuchać historii.

Doris zgłosiła się do programu MEHRI (Milton [&] Ethel Harris Research Initiative – inicjatywa mająca na celu m.in. zbudowanie uniwersalnego modelu samoregulacji dzieci). Potrzebowała porady, jak pomóc swoim uczniom odzyskać poranny entuzjazm do nauki i odnaleźć poczucie satysfakcji z dobrze wykonanej pracy po całym dniu.

Bez rozproszeń

Pierwszy obszar, na którym się skupiliśmy, to fizyczna przestrzeń klasy. Doris była tak bardzo przyzwyczajona do bodźców wizualnych w klasie (plakaty, kalendarz ścienny, zdjęcia), że ledwie je zauważała. Jednak może uczniowie inaczej na nie reagowali? Po przyjrzeniu się biurku Doris, na którym panował idealny porządek, poprosiliśmy ją, by opisała swój domowy gabinet. Powiedziała, że nie cierpi zbędnych przedmiotów i im większy porządek ma w gabinecie, tym produktywniejsza jest jej praca. Czy tak samo było z dziećmi w jej klasie?

Doris zaczęła wprowadzać gruntowne zmiany w wystroju sali, by zredukować przeciążenie wizualne. Zdjęła najbardziej przytłaczające ozdoby ścienne i zmniejszyła liczbę materiałów na tablicy korkowej i suchościeralnej. Kupiła wiklinowe kosze, oznaczyła je naklejkami i włożyła do nich materiały klasowe wykorzystywane na co dzień, a te rzadziej używane schowała w szafkach. Liczyła, że to zredukuje rozpraszanie dzieci bodźcami wzrokowymi.

Co ciekawe, po wykonaniu tego pierwszego kroku klasowej metamorfozy Doris odkryła, że sama czuje się spokojniejsza, gdy wchodzi do sali. To ważne, gdyż w samoregulacji chodzi zarówno o stan nauczyciela, jak i uczniów. Jeśli Doris czuje spokój, jest bardziej prawdopodobne, że i jej uczniowie będą odczuwać spokój. A im spokojniejsza będzie Doris, tym lepiej będzie sobie radzić z wymagającymi uczniami.

Tryb domowy, tryb szkolny

POLECAMY

Zmiana wyglądu sali była ważnym krokiem, jednak badania nad samoregulacją pokazują, że najsilniejszymi dystraktorami są bodźce dźwiękowe. Doris rzeczywiście zauważyła, jak nerwowo reagują uczniowie na dzwonek sygnalizujący przerwę.

Dyrektorka szkoły zgodziła się, by brzęczyk zastąpić gongiem, ale pojawiło się inne pytanie: jak sygnalizować zmianę aktywności podczas lekcji? Doris kupiła zabawkę Sleep Sheep – śpiącą owieczkę – pluszaka z pozytywką odtwarzającą cztery różne nagrania dźwięków natury, przeznaczoną do uspokajania dzieci przed snem. Owieczka od razu spodobała się klasie, a wybór dźwięku sygnalizującego przerwę jest teraz jedną z największych nagród, jakie Doris może zaoferować uczniom.

Patrzenie na rzeczywistość szkolną przez pryzmat samoregulacji pomaga lepiej zrozumieć to, czego nauczyciele nierzadko doświadczają: w ciągu dnia cały czas zachodzą zmiany i niekiedy – mim...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI