W 1920 roku John Broadus Watson, autor manifestu behawiorystycznego „Psychologia, jak widzi ją behawiorysta”, i Rosalie Rayner opublikowali opis eksperymentu, który z jednej strony należy do najbardziej kontrowersyjnych w historii psychologii, ale z drugiej znaczenie jego wyników jest wciąż nie do przecenienia. Pozwalają one zrozumieć, skąd biorą się lęki i fobie, także te dotyczące szkoły.
Watson był przekonany, że człowiek rodzi się z kilkoma zaledwie wzorcami reakcji emocjonalnych, więc musi istnieć jakiś prosty sposób na powiększenie tego zasobu. W swoim manifeście nie krył fascynacji odkryciem przez Iwana Pietrowicza Pawłowa procesu warunkowania klasycznego, bowiem widział w nim klucz nie tylko do wyjaśnienia zachowań człowieka, ale też do poszerzenia repertuaru reakcji emocjonalnych.
Warto przypomnieć, że w procedurze warunkowania klasycznego występują dwa rodzaje bodźców: obojętny (np. dźwięk dzwonka), który nie wywołuje określonej reakcji (np. ślinienia się) oraz bezwarunkowy (np. jedzenie), który tę reakcję wywołuje. Istotna jest kolejność pojawiania się tych bodźców – najpierw obojętny, a potem bezwarunkowy. W efekcie ten pierwszy staje się bodźcem warunkowym, pod wpływem którego pojawia reakcja warunkowa, podobna do bezwarunkowej, choć od niej słabsza. Eksperyment Watsona i Rayner miał sprawdzić, czy reagowania strachem można nauczyć w ten sam sposób, w jaki Pawłow nauczył psy ślininienia się na dźwięk dzwonka.
Wybraniec Albert B.
Osobą badaną był dziewięciomiesięczny Albert B., znany dziś jako Mały Albert. Od urodzenia wychowywał się w środowisku szpitalnym, gdyż jego matka pracowała jako mamka w szpitalu pediatrycznym Harriet Lane Home for Invalid Children przy Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa w Baltimore. Badacze opisali chłopca jako dziecko zdrowe, dobrze rozwinięte, a przede wszystkim stabilne emocjonalnie – nie wykazywał strachu ani złości i praktycznie nigdy nie płakał. Właśnie ze względu na tę stabilność emocjonalną naukowcy wybrali go na uczestnika eksperymentu. Sądzili bowiem, że zaplanowana przez nich procedura wyrządzi chłopcu niewielkie szkody.
Eksperyment rozpoczęli od ustalenia, że w wieku 9 miesięcy Albert nie wykazuje żadnych reakcji lękowych na takie bodźce, jak biały szczur, królik, pies, małpa, maska z włosami i bez włosów, biała bawełniana włóczka itp. Te same testy przeprowadzone po dwóch miesiącach potwierdziły wcześniejsze ustalenia. Eksperymentatorzy sprawdzili także, czy Mały Albert, podobnie jak większość dzieci, będzie reagował lękiem na głośny hałas. W tym celu nagle, za jego plecami, czterokrotnie uderzyli młotkiem w wiszący, ponadmetrowy stalowy pręt o średnicy prawie dwóch centymetrów. Dziecko wyraźnie bało się głośnego dźwięku. Hałas był więc bodźcem bezwarunkowym, wywołującym reakcję bezwarunkową w postaci strachu.
Szczur budzi strach w Albercie
Kiedy Albert miał 11 miesięcy i 3 dni, badacze przystąpili do właściwego eksperymentu, czyli próby uwarunkowania lęku na obojętne do tej pory dla niego bodźce. Pierwszego dnia pokazali Albertowi białego szczura (bodziec obojętny). Chłopiec zainteresował się nim i wyciągnął r...
Wyuczone lęki Małego Alberta
Każdego można dosyć łatwo nauczyć lęku. Tyle tylko, że taki wyuczony lęk często pozostaje na całe życie.