Wyrok jak ruletka

inne Laboratorium

Ile lat dostanie? Pięć czy piętnaście? W czasie rozprawy sądowej takie pytania nurtują oskarżonego, poszkodowanego, obrońcę i prokuratora, a nierzadko też opinię publiczną. A odpowiedź wcale nie jest taka oczywista...

Peter F. i Sabine K. poznali się na imprezie. Flirtowali ze sobą, śmiali się i tańczyli. Na koniec on zaproponował, że odwiezie ją do domu. Sabine się zgodziła. Peter miał jednak inne plany – wywiózł dziewczynę do lasu i ją zgwałcił. Broniła się jak mogła, niestety, nieskutecznie.

POLECAMY

To jedna z wielu historii, które Birte Englich i Thomas Mussweiler z Universität zu Köln przedstawiają sędziom, prawnikom i referendarzom sądowym podczas swoich eksperymentów. Badani otrzymują przy tym wszystkie informacje, które mają zazwyczaj do dyspozycji w trakcie postępowania sądowego: opis zajścia i osób biorących w nim udział, ekspertyzy lekarzy i psychologów sądowych, wypowiedzi świadków oraz ofiary i domniemanego sprawcy. Podczas jednego z takich badań, którego wyniki zostały opublikowane w 2011 roku, uczestniczący w nim sędziowie, adwokaci i prokurator proponowali dla Petera F. karę w wymiarze od 7 miesięcy więzienia w zawieszeniu do 3 lat pozbawienia wolności bez zawieszenia. A wszyscy otrzymali przecież identyczne materiały!

Oczywiście dopuszczalne są pewne niewielkie odchylenia w wymiarze orzekanych kar, ponieważ pomimo porównywalnego stopnia wiedzy fachowej, jaką posiadają sędziowie, często w różny sposób oceniają oni te same informacje. Analizy akt sądowych oraz obserwacje prowadzone na salach rozpraw pokazują jednak, że sędziowie orzekają kary o bardzo zróżnicowanej wysokości w podobnych lub nawet identycznych przypadkach. Jak to możliwe?

Tonący kotwicy się chwyta
Idealny sędzia powinien opierać swój wyrok wyłącznie na faktach, a należy do nich przede wszystkim rodzaj czynu oraz szczególne okoliczności jego popełnienia. Problem tkwi jednak w tym, że posiadane informacje są często niejednoznaczne, a zeznania świadków sprzeczne. Sami dobrze wiemy, że opieranie się na złożonych i niepewnych danych stanowi duże wyzwanie, nieraz bowiem stajemy przed taką koniecznością w życiu codziennym. Aby ułatwić sobie proces podejmowania decyzji czy wydawania opinii, wielokrotnie uciekamy się w takiej sytuacji do skrótów myślowych. Stosujemy na przykład heurystyki, czyli pewne ogólne zasady, które umożliwiają nam podjęcie decyzji w oparciu o dość skąpe informacje i niewielką liczbę kryteriów. Choć przyspieszają one proces myślowy, istnieje ryzyko, że wyciągniemy mylne wnioski.
Jedną z takich heurystyk jest zakotwiczenie. Polega ono na dostosowaniu swoich szacunków do danych, które zostały wcześniej wymienione czy wskazane przez inne osoby. W 1997 roku Thomas Mussweiler, psycholog społeczny z Universität zu Köln, oraz Fritz Strack, psycholog z Universität Würzburg, przeprowadzili ciekawe badanie, które dowiodło efektu zakotwiczenia. Części uczestników zadano pytanie, czy Brama Brandenburska ma więcej niż 25 metrów, czy mniej.

Pozostali badani mieli natomiast określić, czy ma ona więcej, czy mniej niż 150 metrów. Na koniec każdą osobę poproszono o oszacowanie wysokości budowli. Naukowcy przeprowadzili potem drugi eksperyment, w którym z kolei pytali o wysokość katedry w Kolonii. Okazało się, że jeśli uczestnicy nie znali prawidłowej odpowiedzi, to wskazana przez eksperymentatorów wartość wpływała na ich szacunki – badani niejako zakotwiczali się na tym, co usłyszeli. Jeśli wartość podawana w pierwszej fazie badania była niska, szacunki uczestników były niższe niż wtedy, gdy wysokość wskazana przez naukowców była duża.

Co ciekawe, efekt zakotwiczenia ma miejsce nawet wtedy, gdy liczby podawane przez badaczy jako punkt odniesienia są mało przekonujące. Na przykład uczestnicy musieli odpowiedzieć, czy Mahatma Gandhi miał w chwili śmierci więcej czy mniej niż 9 lub 140 lat. W przypadku niższej kotwicy szacunki badanych wyniosły średnio 50 lat, a przy wysokiej – 67 lat.
Co więcej, kotwica ma na nas wpływ również wtedy, gdy nie spostrzegamy jej w świadomy sposób, czego dowiodło badanie przeprowadzone w 2005 roku przez Birte Englich i Thomasa Mussweilera. Uczestnicy eksperymentu wykonywali test komputerowy, podczas którego mieli oszacować średnią temperaturę w Niemczech. Na monitorze najpierw pojawiało się pytanie, a następnie liczba 5 lub 20, przy czym czas jej ekspozycji wynosił zaledwie kilka milisekund, tj. był poniżej progu świadomego spostrzegania. Zgodnie z oczekiwaniami, badani, którym zaprezentowano niską wartość, czyli liczbę 5, dokonywali niższych szacunków temperatury (12,8 stopnia Celsjusza) niż druga grupa (14,9 stopnia Celsjusza). Z kolei średni wynik uzyskany w teście bez wykorzystania efektu zakotwiczenia wyniósł 13,6 stopnia Celsjusza. Podobny rezultat przyniosło badanie polegające na szacowaniu ceny samochodu klasy średniej. W przypadku kotwicy o wysokości 10 tysięcy euro badani typowali cenę auta na 17 tysięcy, natomiast kotwica 30 tysięcy sprawiła, że oszacowali wartość samochodu na średnio 21 tysięcy euro.

Psychologowie wyjaśniają, że informacje, które są zgodne z podaną wcześniej kotwicą, są dla nas po prostu łatwiej dostępne. Dzieje się tak dlatego, że zwykle poszukujemy informacji, które potwierdzają nasze założenia i są zgodne z posiadaną wiedzą, a nie takich, które jej przeczą. Takie „pozytywne testowanie hipotezy” doskonale znamy z życia codziennego. Gdy na przykład poznajemy nową osobę, która została opisana przez naszego znajomego jako introwertyk, to traktujemy tę informację jako hipotezę, którą należy sprawdzić. Weryfikujemy ją jednak w sposób stronniczy, bowiem zachowanie tej osoby interpretujemy w oparciu o nasze przypuszczenia i posiadane informacje. Jeśli natomiast nowe dane odbiegają nieco od tego, co już wiemy, często ignorujemy je.

Sądowa gra w kości
Czy to możliwe, by błąd zakotwiczenia miał również miejsce na sali sądowej, gdzie trafne i obiektywne sądy odgrywają szczególną rolę? Badania sugerują, że tak. Występuje on zwłaszcza w przypadku złożonych i niejednoznacznych spraw karnych lub gdy konieczne jest uwzględnienie działań, które trudno ocenić obiektywnie. Już w 1996 roku Gretchen B. Chapman z Rutgers University i Brian H. Born[-]stein z Louisiana State University w Baton Rouge stwierdzili, że orzekane przez sędziów kary w postaci odszkodowania lub zadośćuczynienia pieniężnego za zadany ból były w takich samych...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI