Randki coraz bardziej przypominają Ci rozmowy rekrutacyjne, podążanie za nudnym scenariuszem, a Ty zaczynasz się zastanawiać, co się stało? „Dlaczego szukanie miłości tak bardzo mnie teraz męczy? Frustruje? Czy tak ma każdy? Czy tak powinno być, że myśląc o aplikacjach randkowych, odczuwam niepokój, a szykując się na pierwszą randkę, od razu przygotowuję się na odrzucenie?”. A może właśnie dopadło Cię wypalenie randkowe, bo w randkowaniu też można się wypalić.
Czym jest wypalenie randkowe?
To stan emocjonalnego, fizycznego i psychicznego zmęczenia procesem poszukiwania bliskości i relacji romantycznej. Choć nie znajdziesz tego terminu w medycznych klasyfikacjach, coraz więcej psychologów i terapeutów zauważa, jak powszechna staje się frustracja związana z nieudanymi randkami i powtarzającym się uczuciem odrzucenia. Temat ten często pojawia się na forach internetowych czy w mediach społecznościowych, gdzie single dzielą się swoimi doświadczeniami. Podobnie jak wypalenie zawodowe, objawia się ono spadkiem motywacji, poczuciem bezsensu, emocjonalnym zmęczeniem i zniechęceniem. Pojawia się wtedy, gdy wkładamy mnóstwo energii w relacje, które nie dają nam satysfakcji ani poczucia sensu.
W erze Tindera i niekończącego się swipowania randkowanie coraz mniej przypomina wciągający flirt, a bardziej… przymusowe przeglądanie ofert, w których widzimy raczej potencjalne zagrożenia niż szansę na coś prawdziwego. Kiedyś ludzie poznawali się przez znajomych, na imprezach, w pracy czy na studiach, dziś randkowanie to taki maraton z przeszkodami: setki profili do przejrzenia, czas poświęcony na powierzchowne rozmowy, które prowadzą donikąd, i konieczność poradzenia sobie, gdy ktoś znika bez słowa. Nic dziwnego, że uczucia wobec miłości są dziś skrajne: jedni w nią nie wierzą, inni kojarzą ją głównie z rozczarowaniem i bólem.
Samo wprowadzenie terminu „wypalenie randkowe” może budzić lęk, jakbyśmy tracili zdolność do kochania i walki o miłość. Ale zanim stracimy nadzieję, warto zauważyć, że pod frustracją i rozczarowaniem wciąż kryje się głód bliskości i gotowość, by spróbować jeszcze raz. Na jednym z internetowych forów ktoś napisał:
„Nie wierzę w miłość, ale chcę, żeby ktoś mnie do niej przekonał”.
To idealnie przedstawia największą w moim poczuciu grupę osób współcześnie randkujących, choć zranieni – wciąż pragną nadziei i bliskości.
Podobne spojrzenie na miłość możemy znaleźć w sekcji komentarzy pod piosenką Chciałbym umrzeć z miłości na platformie YouTube, gdzie mieszają się rezygnacja i tęsknota za bliskością:
- „Ciekawe, czy kiedyś tu wejdę szczęśliwa”,
- „Dawno mnie tu nie było... prawie 1,5 roku temu umarłam z miłości. Od tamtej pory wegetuję, bo życiem tego nazwać nie można”,
- „Kochałem... zostałem skrzywdzony. Teraz ciężko mi uwierzyć...
Dołącz do 50 000+ czytelników, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne
Otrzymuj co miesiąc sprawdzone narzędzia psychologiczne od ekspertów-praktyków. Buduj odporność psychiczną, lepsze relacje i poczucie spełnienia.