Wszczepione wspomnienia

Psychologia i życie

Pamiętam to – mówimy. Nie ma lepszego dowodu, że tak było. Czy na pewno? Okazuje się, że można nam wszczepić fałszywe wspomnienia. Jak to możliwe?

Była zima 1989 roku. Eileen Franklin siedziała na podłodze, karmiąc swojego małego synka i jednocześnie pomagając starszej córeczce kolorować obrazki. Odwróciła się w stronę okna, by sprawdzić, jaka jest pogoda. I wtedy jej umysł zalały wspomnienia. Ujrzała w nich swoją przyjaciółkę z lat dziecięcych, Susan Nason, która zaginęła tuż przed swoimi dziewiątymi urodzinami. Niedługo potem jej zmasakrowane ciało znaleziono w pobliskim lesie. Przez dwadzieścia lat morderstwo pozostawało niewyjaśnione. Aż do dnia, gdy gra światła wyłowiła z cienia w pamięci Eileen szokujące wspomnienie: była razem z Susan, bawiły się, a wtedy pojawił się ojciec Eileen, George Franklin, i wciągnął Susan do pick-upa... 

Eileen miała wrażenie, że traci rozum. Była przerażona tym, co podsuwała jej pamięć. Jej ojciec mordercą? Jak ma w to uwierzyć? Ale przecież wyraźnie widziała we wspomnieniach jego zakrwawione ręce!

Próbowała uwolnić się od tych obrazów, lecz uparcie powracały. Jak to możliwe, że przez tyle lat nie pamiętała o tym? I dlaczego wspomnienie wróciło właśnie teraz?

Wędka wspomnień

Pamięć wydaje się twardym gruntem – na niej się opieramy, gdy myślimy o swoim życiu. Ona wydaje się zaświadczać, co się wydarzyło. 

Z badań wynika, że w rzeczywistości pamięć, szczególnie ta autobiograficzna (patrz ramka na s. 30), przypomina raczej ruchome piaski. Gromadzimy w niej zdarzenia, których sami doświadczyliśmy. Każde wspomnienie osadzone jest w konkretnym czasie i miejscu: oto pierwszy dzień w szkole, pierwszy pocałunek, narodziny dziecka, ostatnia Wigilia z babcią... 

Jak w oceanie wspomnień trafić pod właściwy adres? Jak mówi Endel Tulving, urodzony w Estonii kanadyjski psycholog i neurobiolog poznawczy, tropem jest często kontekst, a także emocje. Im silniejsze, tym mocniejszy kod i tym łatwiej później przywołać wspomnienie. Nic dziwnego, w końcu hipokamp, część układu limbicznego mózgowia, odpowiadający za procesy pamięciowe, jednocześnie zarządza odczuwaniem emocji. 

POLECAMY

Zgodnie z zasadą specyficzności kodowania, sformułowaną przez Tulvinga, najłatwiej przywołać wspomnienia, gdy znajdziemy się w takim samym stanie emocjonalnym, w jakim wówczas byliśmy. Gdy dopadnie nas chandra, wracają wspomnienia z momentów przygnębienia, trudniej zaś przywołać chwile, gdy byliśmy szczęśliwi. Podobnie jest z kontekstem: zdarza się, że wchodzimy po coś do kuchni i stajemy bezradni – nie pamiętamy, po co tu przyszliśmy. Ale wystarczy, że wrócimy do punktu wyjścia, i zaraz nam się przypomina. 

Alan Baddeley, jeden z najsłynniejszych psychologów kognitywnych, wraz z Duncanem Goddenem eksperymentalnie potwierdzili znaczenie zgodności kontekstu. Do badania zaangażowali nurków: połowa z nich uczyła się listy słów na lądzie, a połowa pod wodą. Ci drudzy łatwiej przypominali sobie zapamiętane słowa, gdy znów znaleźli się pod wodą, ci pierwsi zaś na lądzie. Na kontekst składać się może wszystko, na przykład alkohol. W eksperymencie, jaki wraz ze współpracownikami przeprowadził Donald W. Goodwin, okazało się, że gdy uczestnicy po pijanemu schowali klucze i pieniądze, na trzeźwo nie byli w stanie ich znaleźć. Dopiero gdy znów się upili, przypominali sobie, gdzie ich szukać.

Kontekst i stan emocjonalny to sygnały wywoławcze, które wspomagają naszą pamięć. A połączone są z jakimś ogniwem znaczeniowym – może to być pierwsza litera wyrazu, zapach, kolor czy kształt. Działa ono jak wędka, która wyławia z pamięci powiązane wspomnienia. Doświadczyłam tego podczas ostatniej Wigilii. Mój syn zagrał „Cichą noc”, a mnie łzy stanęły w oczach. Kolęda przywołała setki innych obrazów – stoły nakryte białym obrusem, smak świątecznych potraw, blask świec na choince, twarze bliskich. A każdy obraz budził wiele emocji.

Co było ogniwem znaczeniowym w przypadku Eileen Franklin? Może pozycja jej ciała? Albo sposób, w jaki promienie słoneczne, przefiltrowane przez zasłony, ułożyły się na podłodze? Może twarz córki widziana z perspektywy podłogi? A może coś jeszcze innego?

Grzechy ojca 

Nie wiemy. Niemniej wspomnienia o ojcu mordującym jej przyjaciółkę wróciły do Eileen i nie chciały minąć. Odtwarzała je w głowie na okrągło, przywoływała kolejne szczegóły. Czemu wcześniej nie miała ich w pamięci? 

Psychoterapeuta, do którego się zgłosiła, wyjaśnił jej, na czym polega wyparcie (patrz słowniczek), opisane przez Zygmunta Freuda. Dotyczy ono wydarzeń tak traumatycznych i bolesnych, że nasz umysł broni się przed ich wspomnieniem, chowając je do podświadomości, gdzie już nie mają tak niszczącej siły. Nie pamiętając wstydu, bólu, gniewu czy przerażenia, możemy spokojnie zasypiać i rano bez obaw spojrzeć w lustro. Podświadomość służy więc jako wentyl bezpieczeństwa. Problem w tym, że wyparte wspomnienia nie przestają istnieć. Oddziałują na naszą psychikę i wcześniej czy później musimy się z nimi zmierzyć. 

Najl...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI