Wśród rodziców i kolegów

Wstęp

Znam szkoły, w których grono pedagogiczne jest podzielone na kółka wzajemnej adoracji. Zdarza się też, że koledzy i koleżanki z pracy chcą wiedzieć więcej niż powinni. Przydaje się wtedy umiejętność asertywnego odmawiania i wyznaczania granic.

Nie ma osób, które są zawsze asertywne. Warto jednak pracować nad swoimi zachowaniami w kontaktach z różnymi rozmówcami – uczniami, rodzicami, innymi nauczycielami czy przełożonymi. Dlaczego? Im częściej będziemy się zachowywać asertywnie, tym większy będzie szacunek otoczenia do nas i nas samych do siebie, będzie też wzrastał nasz autorytet. Zachowania asertywne to takie, które są nastawione na współpracę, zakładają szacunek dla siebie oraz dla drugiej osoby, troskę o własną godność, ale nie kosztem godności rozmówcy. W jaki sposób nauczyciel może asertywnie współpracować z rodzicami, innymi nauczycielami czy przełożonymi? Zacznijmy od asertywnych zachowań w kontaktach z rodzicami…

Dobra komunikacja nauczyciela z rodzicami wpływa na ich zaangażowanie w życie szkoły. Ideałem jest, jeśli kontakty nie ograniczają się tylko do organizowania zebrań czy wywiadówek, choć to one są najczęstszą formą spotkań. Zebranie mogłoby być doskonałą okazją do dyskusji, opracowania form współpracy czy zaangażowania rodziców w rozwój uczniów. Tak się jednak nie dzieje – z reguły obie strony traktują zebrania czy wywiadówki jako przykry obowiązek.

Nielubiany obowiązek

Dlaczego rodzice nie lubią zebrań? Najczęściej wpadają w pośpiechu prosto z pracy. Siadają w za małych ławkach, na zbyt małych krzesłach. Siedzą w płaszczach i kurtkach lub trzymają je na kolanach. Nauczyciel wychodzi zwykle na środek sali, z dziennikiem w ręku. Bez podania planu zebrania zaczyna narzekać: „Proszę państwa, źle się dzieje, klasa się nie uczy, rozrabia, nauczyciele się skarżą, a już najbardziej na pani syna, pani W. No, i na K., ale jego rodzice jak zwykle nie przyszli”.
Trudno w tej sytuacji o zachowania asertywne – nauczyciele zachowują się tak, jakby przed nimi siedzieli uczniowie, a nie dorośli. Rodzice wchodzą w rolę uczniów – szepczą, wymieniają informacje między sobą, odwracają się, by sprawdzić, kto przyszedł, a kto nie... Samospełniająca się przepowiednia zaczyna działać („Iksiński wdał się w matkę, gada na lekcji tak samo jak ona teraz”; „Córka miała rację, ona naprawdę się wymądrza”).

Gdy rodzic słyszy, że jego dziecko źle się uczy lub zachowuje, odczuwa zazwyczaj złość, bezradność, wstyd, lęk, może mieć też poczucie ośmieszenia. Poza tym przyjmuje te informacje do siebie i w podtekście słyszy negatywną ocenę siebie jako wychowawcy. Często wprost słyszy, że nie umie wychowywać swojego dziecka...
W trakcie warsztatów „Szkoła dla rodziców i wychowawców” ich autorka Joanna Sakowska proponuje, aby na chwilę nauczyciel przyjął odwrotną perspektywę i wyobraził sobie, że rodzic przychodzi do niego i prosi o pomoc w zmotywowaniu swojego dziec­ka do ścielenia łóżka, zaprzestania awantur z rodzeństwem czy regularnego wyrzucania śmieci. Zdaniem Sakowskiej czułby się podobnie jak rodzic na zebraniu: zaskoczony...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI