WSPÓŁCZUCIE TO STAN UMYSŁU

Wstęp

Marshall Rosenberg jest psychologiem. Propaguje metodę porozumiewania się bez przemocy. Mieszka w Szwajcarii, ale stale podróżuje po świecie: wspomaga dialog między Żydami i Palestyńczykami, w krajach byłej Jugosławii uczy dzieci i nauczycieli zrozumienia dla innych kultur. Trenerzy z prowadzonego przez niego ośrodka pracują w ponad 30 krajach. W roku 2003 ukazała się w Polsce książka Marshalla Rosenberga „Porozumienie bez przemocy” (Jacek Santorski & Co). O idei komunikacji bez przemocy pisaliśmy w „Charakterach” nr 7/2001 i nr 7/2003.

Marcin Fabjański: Co słychać w świecie zwierząt? Kto ma się lepiej: szakal i jego agresywny język siły czy łagodna, choć stanowcza żyrafa?
Marshall Rosenberg: – W ostatnich latach świadomość komunikacji bez przemocy eksplodowała na całym świecie. Nasz program rozwija się w wielu krajach, coraz więcej ludzi przychodzi na nasze warsztaty. Nie nadążamy organizacyjnie za tą eksplozją. Nie jesteśmy już w stanie koordynować działań ludzi na całym świecie. Ostatnio byłem w Nantes we Francji. Na spotkanie przyszły setki ludzi. Program działał tam od miesięcy, a ja nawet o tym nie wiedziałem.

To świadczy o tym, że w bezpiecznych krajach, w których mieszkają idealiści z pełnymi brzuchami, program porozumienia bez przemocy ma się dobrze. A co się dzieje w krajach, gdzie przemoc jest codziennością?
– Program odniósł wielki sukces w Serbii, Palestynie, Ruandzie. Działa w 70 szkołach w Izraelu. Niezależne badania wykazały, że w tych szkołach przemoc zmniejszyła się o 50 procent. Wspólnota Europejska była pod takim wrażeniem, że przyznała nam pieniądze na stworzenie czterech szkół opartych na zasadach porozumienia bez przemocy w Izraelu i również czterech w Palestynie. Teraz wozimy autobusami uczniów z Palestyny, żeby mogli spędzić dzień w szkołach izraelskich, i odwrotnie. W Serbii w każdej szkole jest już nauczyciel, który przeszedł trening w porozumiewaniu się bez przemocy. Kiedy władze oświatowe Macedonii zobaczyły, jak to działa w Serbii, zaraz poprosiły o wprowadzenie programu w ich kraju.

Przypomnijmy, czym różni się język żyrafy od języka szakala.
– Większość z nas na co dzień posługuje się językiem szakala. Ten język opiera się na ocenianiu i osądzaniu drugiego człowieka. Oto przykład: „Trzeba być idiotą, żeby cały czas oglądać telewizję”, „Tylko gbur czyta przy jedzeniu”. To samo w języku żyrafy brzmi: „Kiedy oglądasz telewizję (czytasz gazetę), czuję się samotna. Chciałabym z tobą porozmawiać”. W języku żyrafy, zamiast kogoś krytykować, mówimy o własnych uczuciach i potrzebach. Problem w tym, że nie zawsze umiemy je rozpoznać. Mówimy: „Jesteś leniwy”, zamiast: „Jestem zmęczona, potrzebuję twojej pomocy”. Albo: „Jesteś bez serca”, zamiast: „Potrzebuję twojej czułości”. Język żyrafy wymaga też umiejętności odczytywania uczuć i potrzeb z wypowiedzi innych ludzi, bez względu na jej formę....

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI