Wojny domowe

Trening psychologiczny

Nasz nastoletni syn czy córka wciąż się z nami kłóci i toczy o wszystko wojnę. Powód do zmartwienia? Przeciwnie, to znak, że nastolatek się rozwija i staje odrębną osobą.
 

Wiemy, że dziecko powinno już stawać się coraz bardziej dorosłe, ale też chcielibyśmy, aby nadal zostało „przy nas”, blisko, całkowicie pod naszą kontrolą. Bycie rodzicem nastoletniej osoby obarczone jest trudnościami. Jednak już wcześniej rodzice przechodzili przez podobne trudności: dziecko najpierw musiało być noszone na rękach, potem zaczęło raczkować i samodzielnie eksplorować świat. Początkowo przebywało z rodziną w domu, a następnie zaczęło uczęszczać do przedszkola. Zwierzało się rodzinie, a potem przyjaciołom. Te wszystkie zdarzenia opierają się na zbliżaniu i oddalaniu się od siebie, czyli ruchu rozumianym jako wieczne zmiany w naszych relacjach. Ruch jako symbol, w relacjach sprzyja zdrowiu, pozwala na rozwijanie skrzydeł, zachowanie autonomii. Rozwijając się chcielibyśmy być wolni i odrębni od innych. Nie oznacza o jednak, że mamy nie utrzymywać bliskich relacji z innymi. Będzie się to jednak zmieniało – na początku życia jesteśmy bliżej z rodzicami, później z przyjaciółmi, aż w końcu zakładamy własną rodzinę. 

Od symbiozy do odrębności 

Zastanawiając się nad procesem separacji-indywiduacji, należałoby się przyjrzeć psychoanalitycznej teorii rozwojowej Margaret Mahler. Wyjaśnia ona specyfikę ciągłych zmian w życiu człowieka, aby łatwiej można było sobie wyobrazić ich nadejście, zaakceptować je i zrozumieć. Według Mahler dziecko w pierwszym miesiącu życia skupione jest tylko na własnych procesach fizjologicznych, nie interesuje się otoczeniem społecznym. Może przeżywać frustrację, gdy np. jest głodne, ale też gratyfikację – gdy jego potrzeby są zaspokojone. Prawidłowa opieka nad noworodkiem daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Od drugiego do piątego miesiąca życia wyróżniamy fazę symbiotyczną. Matka opiekując się dzieckiem buduje fundament do późniejszego przywiązania w relacjach z innymi ludźmi. Od piątego do trzydziestego szóstego miesiąca życia pojawia się faza separacji-indywiduacji, podczas której dziecko aktywnie poznaje świat, łatwiej znosi frustracje. Potrzebuje matki do opieki, ale też czasu na samodzielną aktywność. Około szóstego miesiąca życia pojawia się lęk separacyjny – dziecko reaguje niepokojem, gdy obiektu przywiązania nie ma w pobliżu. Od szesnastego miesiąca życia, gdy rozwój ruchowy i poznawczy jest bardzo intensywny, dziecko mówi coraz więcej i zaczyna zdawać sobie sprawę z własnej odrębności. Z jednej strony „walczy” z matką o autonomię, a z drugiej czuje lęk przed utratą jej miłości. Ta ambiwalencja jest często trudna do zrozumienia dla rodziców, którym dziecko wydaje się chwiejne emocjonalnie – raz chce się przytulić, a raz odrzucić pomysły rodziców. To ważne, aby pozwolić dziecku na odczuwanie całej gamy emocji, jednocześnie dając opiekę, akceptację, miłość. Konflikty między dzieckiem a rodzicami są całkowicie normalne i aby przejść je zdrowo, warto myśleć o nich jako o etapie rozwojowym, który powinien nastąpić. Od drugiego roku życia dziecko wyobraża już sobie obiekt przywiązania, czyli matkę, która nie jest dostępna tu i teraz (w efekcie jest zdolne czekać na jej powrót). Kształtuje się jego styl przywiązania, który będzie podstawą dalszych relacji z ludźmi. 

Do końca trzeciego roku życia rodzice towarzyszą dziecku w procesie separowania się, starając się rozpoznać jego potrzeby. Dziecko zbliża się do rodzica i oddala. Kiedy otrzyma przy tym miłość oraz akceptację, nauczy się, że świat jest bezpieczny, a ono będąc samo nie zginie. Okazuje się zatem, że proces tworzenia się więzi do trzeciego roku życia będzie miał duże znaczenie w kolejnych etapach rozwojowych, także w wieku nastoletnim, kiedy celem staje się samodzielność, poczucie odrębności przy jednoczesnym wsparciu i miłości rodziny. 

Oczywiste jest, że rodzice stanowią dla dziecka wzorzec do naśladowania. Są obserwowani przez dziecko, modelują jego zachowanie, pokazują, jak należy reagować na przeróżne problemy. Wyobraźmy sobie, że rodzic stoi z d...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI