WOJNA W IRAKU

Wstęp

DANIEL BAR-TAL wyjaśnia, skąd się biorą wojny; URSZULA JAKUBOWSKA opisuje mechanizmy wojennej propagandy; KRZYSZTOF SZYMBORSKI pokazuje, jak Pentagon wykorzystuje dziennikarzy; MACIEJ TOMAL analizuje obiektywizm mediów arabskich.

Musisz wierzyć tylko nam

Konfliktem iracko-amerykańskim świat żyje od kilku miesięcy. Jego eskalacja doprowadziła ostatecznie do wybuchu wojny. Wiele osób zadawać sobie może pytania o przedmiot konfliktu, o racje skonfliktowanych stron, o to, czy zbrojna interwencja jest niezbędna do rozwiązania tego konfliktu, o możliwe następstwa tej wojny dla układu sił międzynarodowych.

Trzeba zauważyć, że zrozumienie wszelkich wydarzeń i procesów politycznych nie jest proste. Przeciętny obywatel ma bowiem ograniczony dostęp do informacji politycznych. Jedynym ich źródłem są media, a one: po pierwsze – dokonują selekcji informacji, po drugie – eksponując je lub bagatelizując, nadają im określoną rangę w hierarchii innych wydarzeń politycznych.

Media troszczące się o rzetelny przekaz starają się go maksymalnie zobiektywizować. Oznacza to przede wszystkim, że podają pełną informację o faktach oraz oddzielają informację o określonym zdarzeniu politycznym od dziennikarskiego komentarza na jego temat. Komentarz zaś zawiera możliwie wszechstronną interpretację problemu, przedstawia argumenty i kontrargumenty. Dzięki temu odbiorca może wyrobić sobie własny pogląd.

Śledząc wydarzenia w Iraku (piszę ten tekst w ósmym dniu wojny), zadaję sobie pytanie, czy w relacjach o nich zostały spełnione warunki obiektywnego przekazu. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z propagandą polityczną. Opiera się ona na manipulowaniu informacjami. Jej celem jest pozyskanie przez manipulujących jak najwięcej zwolenników własnych zamierzeń politycznych. Propagandę polityczną kieruje się do obywateli własnego państwa, do międzynarodowej opinii publicznej oraz politycznego przeciwnika. Preparowanie informacji ma służyć wytworzeniu w odbiorze społecznym pozytywnego wizerunku własnej strony w konflikcie i negatywnego obrazu politycznego oponenta. W tym celu podaje się na przykład niepełne informacje, wybierając te, które dyskredytować mogą przeciwnika i uzasadniać własne decyzje polityczne.

Ten rodzaj manipulacji zauważyć można było w okresie poprzedzającym wejście wojsk amerykańskich i brytyjskich do Iraku. Systematycznie informowano opinię publiczną o prowadzonych przez Saddama Husajna wojnach w Iranie, Kuwejcie i stłumieniu powstania kurdyjskiego, pomijano zaś przyczyny tych konfliktów. Odbiorcy systematycznie dowiadywali się, że Saddam Husajn to „krwawy tyran”, „nieobliczalny szaleniec”, „despota” oraz drugi Hitler. Nacechowane afektem sformułowania i porównania miały podsycać nienawiść do wroga.

Omawiane właściwości przekazu – wybiórczość i emocjonalność – sprawiały, że odbiorcy mieli niewielkie szanse, aby zrozumieć istotę powstałych w tamtym regionie konfliktów. Zamiast tego prezentowano im czarno-białą rzeczywistość, w której był wyraźny podział na zło (uosabiane przez Saddama Husajna) i dobro (w postaci amerykańskiej interwencji). W ten sposób manipulujący starali się przekonać opinię publiczną o konieczności interwencji zbrojnej do rozwiązania konfliktu, nawet z łamaniem międzynarodowych konwencji prawnych (notabene trzymanie się ich przez ONZ prezentowane jest jako jej słabość). Natomiast naród arabski miał uwierzyć, że obce wojska przyniosą wyzwolenie spod tyranii Saddama Husajna.

Akcja militarna poprzedzona więc była wojną psychologiczną, której instrumentem jest polityczna propaganda. Obecnie polityczna propaganda towarzyszy operacjom wojskowym. Obie strony konfliktu informują o własnych sukcesach militarnych. Niepowodzenia starają się ukryć bądź bagatelizować albo odwrócić od nich uwagę (na przykład po emisji obrazu schwytanych do niewoli Amerykanów koncentrowano się głównie na łamaniu Konwencji Genewskiej przez Husajna). W ten sposób „swoich” zagrzewa się do walki, a we „wrogu” budzi zwątpienie w zwycięstwo i niechęć do uczestnictwa w wojnie. Siły sprzymierzone starają się pozyskiwać miejscową ludność transportami żywności i leków, a nawet nadawaniem ulubionej muzyki. Wszystko zmierza do jednego: wygrania wojny i przekonania opinii publicznej do sensowności jej prowad...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI