Wieczna chwila i inne czasy

Wstęp

Dla bohatera „Dnia Świstaka” czas zatrzymuje się 2 lutego. Ten dzień powtarza się tak długo, aż mężczyzna zmieni się na lepsze. Niektórzy z nas też tkwią w wiecznej teraźniejszości. Inni żyją wspomnieniami lub marzeniami. O perspektywach czasowych i ich skutkach opowiada prof. Philip Zimbardo. Prof. PHILIP ZIMBARDO jest psychologiem, emerytowanym profesorem Stanford University. Zajmuje się m.in. psychologią zła, terroryzmu i dehumanizacji, wpływem społecznym i perswazją. Jest autorem słynnego stanfordzkiego eksperymentu więziennego. Wyniki swoich badań nad tym, dlaczego ludzie czynią zło, opisał w głośnej książce Efekt Lucyfera, zaś badania nad przyczynami nieśmiałości w książce Nieśmiałość. Jest autorem najpopularniejszego podręcznika psychologii pt. Psychologia i życie. Od 1994 roku wraz z prof. psychologii Johnem Boydem z University of Virginia prowadzi badania, jak sposób postrzegania czasu wpływa na ludzkie myśli, odczucia i działania.

DOROTA KRZEMIONKA, AGNIESZKA CHRZANOWSKA: Tylko trzy dni są istotne z punktu widzenia czasu: wczoraj, dziś, jutro – pisze Pan w swojej najnowszej książce Paradoks czasu. To trzy perspektywy czasowe, w których żyjemy. Czym jest perspektywa czasowa?
PHILIP ZIMBARDO: – To nasze osobiste nastawienie wobec czasu. Choć często nie uświadamiamy go sobie, wpływa ono mocno na nasze życie i relacje z ludźmi, decyduje o tym, czy odnosimy sukces, czy jesteśmy szczęśliwi, jaki jest nasz stosunek do pieniędzy.

Wymienia Pan sześć takich perspektyw czasowych [s. 64: „Takie czasy”] i dowodzi, że najlepiej radzą sobie ludzie, którzy mają poczucie pozytywnej przeszłości, uwzględniają też perspektywę przyszłości i potrafią cieszyć się tym, co jest w teraźniejszości. To jest optymalna mieszanka perspektyw czasu i Pan ją posiada.
– Tak, ale osiągnąłem ją niedawno. Dawniej byłem nadmiernie skoncentrowany na przyszłości. Praca była moją obsesją. Na uniwersytecie w Nowym Jorku – moim pierwszym miejscu pracy – prowadziłem kilkanaście kursów rocznie. Do tego dochodziły badania – kilka w jednym czasie – i publikacje. Im więcej pracowałem, tym większe odnosiłem sukcesy. Im większe miałem sukcesy, tym bardziej koncentrowałem się na przyszłości. Trafiłem na Uniwersytet Stanforda. Tam wszyscy byli tacy jak ja, zorientowani na przyszłość. Praca stanowiła o mojej tożsamości. Nie byłem ani ojcem, ani przyjacielem, tylko pracownikiem. Nie miałem czasu na nic. To przekleństwo nadmiernej orientacji na przyszłość.

Skąd ta nadmierna orientacja na przyszłość? Nie wyniósł jej Pan z domu...
– Nie, przeciwnie. Moja rodzina pochodzi z Sycylii, ubogiego rejonu, a wychowałem się w Nowym Jorku, w południowym Bronksie, gdzie mieszkali biedni ludzie. Bieda sprawia, że ludzie żyją w przeszłości albo w teraźniejszości, ale tej fatalistycznej. Przyszłość dla nich nie istnieje. Są przekonani, że wszystko, co im się zdarza, zdarzyć się musi, bo nie mają kontroli nad wydarzeniami. Nie podejmują więc dziś żadnych działań, które mogłyby zmienić ich jutro, i dlatego pozostają biedni. Ale potrafią cieszyć się życiem – lubią dobre jedzenie, wino, seks, mają przyjaciół. W takim środowisku dorastałem.

Jak więc pojawił się wymiar przyszłości?
– Kiedy miałem pięć lat, nabawiłem się kokluszu i obustronnego zapalenia płuc. Przez pięć miesięcy leżałem w szpitalu, pozostawiony sam sobie. Rodzice przyjeżdżali tylko raz w tygodniu na dwie godziny. Z nudów sięgnąłem po komiksy i tak nauczyłem się czytać. I polegać na sobie. Przyrzekłem sobie, że jeśli przeżyję, nauczę się kontrolować swoje życie. To był pierwszy czynnik rozwoju perspektywy przyszłościowej. Drugim była edukacja. Dzieci są zorientowane wyłącznie na teraźniejszość. Gdy idą do szkoły, uczą się myśleć o przyszłości i odraczać gratyfikację. Dzięki szkole rzeczywistość staje się przewidywalna – jeśli uczysz się, otrzymujesz dobre oceny, a jeśli masz dobre oceny, nauczyciel cię wyróżnia. Szkoła uczy też, że świat, w którym żyjemy, jest probabilistyczny. W myśleniu o przyszłości uwzględniamy różne „jeśli”. Nauczyciele ukształtowali we mnie perspektywę przyszłościową. Problem w tym, że z czasem stała się ona zbyt intensywna.

Czy jest tak, że każda z perspektyw czasowych coś nam daje, ale też może być zagrożeniem?
– Tak. Orientacja na przyszłość motywuje, dodaje nam skrzy...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI