Warsztaty na manowcach

Wstęp

Polskie szkoły opanowała moda na zajęcia warsztatowe. To dobrze, bo metody aktywne efektywniej rozwijają uczniów. Jednak bezkrytyczne stosowanie wszystkich dostępnych w książkach ćwiczeń może przynieść więcej szkody niż pożytku.

Nauczyciele coraz chętniej stosują zajęcia warsztatowe. Wydaje im się, że dzięki temu nauka w szkole nie będzie nudna, a oni w ten sposób umożliwią uczniom samopoznanie i rozwój. Na popularność warsztatów niewątpliwie wpływa również łatwy dostęp do gotowych scenariuszy zajęć warsztatowych – jest ich mnóstwo w podręcznikach i w Internecie. Prowadzenie zajęć warsztatowych jawi się więc jako niezbyt trudne, a przy tym nowoczesne i atrakcyjne dla uczniów. Okazuje się jednak, że zafascynowanie warsztatowymi metodami pracy może prowadzić na manowce. Łatwo o niebezpieczne nadużycia interpretacyjne, gdyż nawet gotowe scenariusze pełne są niejasności, a czasem nawet błędów. To nie oznacza, że całkowicie odradzam stosowanie warsztatów, zachęcam jednak do krytycznej refleksji nad nimi.
Jedną z pułapek ćwiczeń warsztatowych jest to, że czasem nie odwołują się one ani do żadnej teorii psychologicznej, ani do badań empirycznych. Proponują natomiast interpretacje „magiczne”, będące pomysłem samego autora. Przykładem jest następujące ćwiczenie, które rzekomo ma skłaniać do lepszego poznania siebie:
Uczestnicy otrzymują listę kilkunastu słów (np. jacht, droga, długopis, pieniądze, rakieta tenisowa, walizka, dom, komputer). Ich zadaniem jest wybrać trzy razy po pięć słów z tej listy. Następnie osoba prowadząca informuje, że pierwszy wybór odnosi się do przeszłości, drugi – do teraźniejszości, a trzeci mówi o przyszłości. Uczestnicy warsztatu mają przeanalizować, jakie przedmioty wybrały na te okresy życia i co to może oznaczać. Postawieni przed takim zadaniem faktycznie próbują znaleźć odniesienia do własnego życia i nawet udaje im się połączyć pewne fakty, które mogą wskazywać na powody wyboru, takich a nie innych przedmiotów: pewnie dlatego wybrałem komputer, bo ostatnio pisałem na komputerze pracę z polskiego, wybrałam drogę i walizkę, więc pewnie czeka mnie wkrótce jakaś podróż.
Wszyscy dobrze się przy tym bawią i mają poczucie, że wykonali jakieś ważne badanie diagnostyczne. Tymczasem to ćwiczenie ma niewiele wspólnego z psychologią. Nie analizuje się tu, dlaczego ktoś wybrał dany przedmiot – odwołuje się jedynie do bliżej nieokreślonych preferencji uczestników oraz ich wyobraźni. Nie ma przecież żadnych empirycznych dowodów na to, że słowa wybierane w pierwszej kolejności odwołują się do przeszłości, a pozostałe odnoszą się do innego czasu. Mało tego, to ćwiczenie może być destrukcyjne – gdy w interpretację podjętych wyborów zaangażują się pozostali uczestnicy warsztatów i z osobą prowadzącą stworzą fatalistyczne wizje przyszłości konkretnej osoby. Niestety może ona uznać te „wróżby” za trafne. To tzw. efekt horoskopowy.

Wrzeszczący telefon


Zdarzają się również takie warsztaty, których cel jest niejasny. Treść ćwiczenia nawiązuje wprawdzie do jakiegoś konkretnego zagadnienia psychologicznego (np. agresji, rozwiązywania konfliktów, mobbingu, samopoznania), ale nie jest oczywiste, do jakich efektów ma ono prowadzić. Główną przesłanką jego zastosowania jest atrakcyjność: ćwiczenie może spodobać się uczestnikom, zaangażować ich i zaktywizować pracę. W jednej z książek zawierających ćwiczenia mające przeciwdziałać agresji znajduje się następujące:
Uczestnicy warsztatu siadają w kole. Następnie jedna osoba ma wykrzyczeć pełne złości słowo do innej osoby, na przykład „głupek”, „dureń” itp. Autor ćwiczenia zaleca krzyknąć możliwie jak najgłośniej i najszybciej. Następnie słowo to powtarzane jest przez kolejne osoby, na zasadzie „głuchego” (a właściwie „wrzeszczącego”) telefonu. W dalszej części ćwiczenia mają pojawić się nowe słowa, a ćwiczenie powtarzane jest tak długo, aż grupa się wykrzyczy. Wykrzykiwane wyrazy mogą się odnosić do aktualnych konfliktów i – jak twierdzi autor – zwykle pomaga to w przezwyciężeniu pierwszej wściekłości powstałej w wyniku trudnej sytuacji w grupie.
Autor nie podaje celów ćwiczenia. Ponieważ jest w nim zawarte przyzwolenie do stosowania agresji werbalnej (krzyk i negatywne epitety), można spodziewać się raczej eskalacji negatywnych emocji oraz przeniesienia ich na sytuacje poza grupą (np. podczas przerwy). Jedynym pozytywnym efektem może być ożywienie, pobudzenie grupy. We wstępie do książki, z której pochodzi to ćwiczenie, pojawia się informacja, że niektóre propozycje warsztatów służą naruszeniu tabu. Niewątpliwie tak dzieje się w tym ćwiczeniu, ale nie wiadomo czemu to naruszenie tabu miałoby służyć. Jeśli pracujemy z osobami, które przejawiają zachowania agresywne, to wyzwolenie tych zachowań w warunkach kontrolowanych wcale nie niweluje skłonności do takich reakcji w przyszłości. Z badań prowadzonych na gruncie psychologii społecznej wynika, że dokonanie aktu agresywnego wcale nie działa oczyszczająco (fiasko hipotezy katharsis), a wręcz zwiększa prawdopodobieństwo pojawienia się negatywnych zachowań w przyszłości.

I po komplementach!

Bardzo popularnym ćwiczeniem służącym budowaniu własnego wizerunku i sprawdzeniu, jak uczestnicy spostrzegają się nawzajem, jest zabawa w przekazywanie informacji zwrotnych. Ćwiczenie to ma dwie części. Zacznę najpierw od tej konstruktywnej i bezpiecznej dla uczniów:[nowa_strona]
Uczestnicy dostają kartki, które podpisują imieniem i nazwiskiem. Składają je wszystkie do jednej puli i każda osoba losuje jedną karteczkę. Następnie każdy anonimowo pisze „właścicielowi” kartki pozytywne opinie na jego temat: co mi się w tobi...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI