Pierwsza dekada XXI wieku przyzwyczaiła nas do siedzącego trybu życia. Coraz trudniej jest nam zmusić się do aktywności fizycznej, zazwyczaj ograniczamy ją do spaceru do samochodu, a później wędrówki między półkami hipermarketu czy sklepami w centrum handlowym.
POLECAMY
Obserwujący tę tendencję naukowcy przestrzegają przed hipokinezją – niebezpiecznym zaburzeniem proporcji pomiędzy aktywnością umysłową i fizyczną, polegającym na nadmiernym obciążeniu układu nerwowego, a zbyt małym – ruchowego. Światowa Organizacja Zdrowia uznała hipokinezję za zjawisko cywilizacyjne będące przynajmniej pośrednią przyczyną wielu chorób, a nawet zgonów.
Ograniczenie ruchu wpływa na nasze zdrowie fizyczne, jak i na sprawność umysłową. Już kilka dni bezczynności skutkuje pogorszeniem samopoczucia, zaburzeniami snu, koncentracji, dezorientacją, a nawet agresją i lękiem. To oczywiście nie sprzyja efektywności umysłowej. Dlatego duże firmy wynajmują swoim pracownikom sale gimnastyczne, finansują wizyty w siłowni czy klubach fitness. Stąd też wielka popularność nordic walking, zajęć zumby, jogi czy pilatesu. W USA modne stały się ostatnio również kluby neurofitnessu (ang. brain fitness) – miejsca, gdzie aktywność fizyczną o umiarkowanej intensywności można połączyć z ćwiczeniami dla naszego umysłu.
Mózg na bieżni
Jak wyglądają zajęcia neurofitnessu? Wyobraźmy sobie, że nasze ciało truchtem porusza się po bieżni, a równocześnie nasz umysł pracuje nad rozwiązywaniem zagadek logicznych, rebusów i próbuje przypomnieć sobie jak największą liczbę tytułów książek na literę „T”. Tak właśnie z grubsza to wygląda. Czy jednak neurofitness faktycznie niesie za sobą korzyści dla naszego zdrowia, czy to jedynie kolejny komercyjny trend, którego paliwem jest lęk i obawa utraty zdolności umysłowych na stare lata?
O tym, że jednoczesne ćwiczenia mięśni i neuronów są pożyteczne, przekonują badania, które opisano w czasopiśmie „Plos One”. W eksperymencie, którego głównym autorem była prof. Maren Schmidt-Kassow z Goethe-Universität we Frankfurcie, brało udział 81 młodych niemieckojęzycznych kobiet, losowo podzielonych na trzy grupy. Panie miały na uszach słuchawki i przez 30 minut słuchały listy rzeczowników w języku niemieckim oraz ich polskich odpowiedników. Miały zapamiętać jak najwięcej z nich. Pierwsza grupa badanych słuchawki otrzymała po 30-minutowej jeździe na rowerze, druga miała uczyć się języka w trakcie jazdy umiarkowanym tempem, a trzecia – pozostając w bezruchu. W przeprowadzonym dwa dni później teście sprawdzającym najlepiej wypadły panie, które uczyły się podczas umiarkowanej aktywności fizycznej, zaś najgorzej te, które w ogóle nie podejmowały aktywności. Ćwiczenia pomogły zatem w zapamiętywaniu.
Ruch to zdrowie!
Potęga neurofitnessu wydaje się opierać na synergii dobroczynnego działania ćwiczeń fizycznych i umysłowych. Jednak na sprawno...