W przerwie. Róbcie z nim, co chcecie

Wstęp

Jestem wychowawczynią piątej klasy. Jednym z moich podopiecznych jest Arek, z którym trudno sobie poradzić. Arek nawet nie jest złym uczniem, ale na prawie każdej lekcji są do niego jakieś uwagi: gada, śmieje się, przedrzeźnia, nie pracuje, chodzi po klasie. Żadne rozmowy, upomnienia nie pomagają. Poprosiłam więc na rozmowę rodziców. Przyszła mama, w spotkaniu uczestniczył też Arek. Przedstawiłam - moim zdaniem bardzo oględnie – problem, mówiąc, że chciałabym wspólnie z rodzicami i chłopcem wypracować jakiś sposób postępowania. No i wtedy, ku mojemu zdziwieniu, matka Arka zaczęła krzyczeć na niego, że już ma go dosyć, że jest bandytą i najchętniej by się go pozbyła. Dzieciak patrzył na nią oczami pełnymi łez, w pewnej chwili zerwał się i wybiegł z klasy. Zupełnie nie wiedziałam, jak się zachować. Próbowałam coś tłumaczyć, ale ona mnie nie słuchała, ciągle narzekała na syna, a wychodząc, powiedziała: "Ja już na niego nie mam siły. Róbcie z nim, co chcecie". No i co teraz powinnam zrobić?

Dzwonek na długą przerwę. Nauczyciele spotykają się w pokoju nauczycielskim. Rozmawiają przy kawie. Porównują obserwacje, opowiadają o bieżących kłopotach, wzajemnie sobie doradzają.Pragniemy, abyście także na łamach „Psychologii w Szkole” znaleźli chwilę na przerwę i otrzymali od kolegów i koleżanek nauczycieli odpowiedzi na nurtujące Was pytania. Przedstawiony problem i rady udzielane przez nauczycieli komentuje
prof. Jarosław Jagieła. Czekamy na Wasze listy.

Róbcie z nim, co chcecie

Jestem wychowawczynią piątej klasy. Jednym z moich podopiecznych jest Arek, z którym trudno sobie poradzić. Arek nawet nie jest złym uczniem, ale na prawie każdej lekcji są do niego jakieś uwagi: gada, śmieje się, przedrzeźnia, nie pracuje, chodzi po klasie. Żadne rozmowy, upomnienia nie pomagają. Poprosiłam więc na rozmowę rodziców. Przyszła mama, w spotkaniu uczestniczył też Arek. Przedstawiłam – moim zdaniem bardzo oględnie – problem, mówiąc, że chciałabym wspólnie z rodzicami i chłopcem wypracować jakiś sposób postępowania. No i wtedy, ku mojemu zdziwieniu, matka Arka zaczęła krzyczeć na niego, że już ma go dosyć, że jest bandytą i najchętniej by się go pozbyła. Dzieciak patrzył na nią oczami pełnymi łez, w pewnej chwili zerwał się i wybiegł z klasy. Zupełnie nie wiedziałam, jak się zachować. Próbowałam coś tłumaczyć, ale ona mnie nie słuchała, ciągle narzekała na syna, a wychodząc, powiedziała: „Ja już na niego nie mam siły. Róbcie z nim, co chcecie”. No i co teraz powinnam zrobić?
Ilona, nauczycielka w szkole podstawowej


Pani Ilono, wydaje mi się, że sama Pani sobie nie poradzi. Musi Pani zwrócić się o pomoc do pedagoga lub psychologa szkolnego. W tej sytuacji prawdziwym problemem jest sytuacja domowa ucznia. Być może problemy Arka są spowodowane tym, że czuje się odrzucony i nieakceptowany przez matkę. Może dlatego na siłę chce zwrócić na siebie uwagę w szkole. Jeżeli brak mu akceptacji, to trze...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI