Uwaga, zaraźliwy nastrój

Wstęp

Kiedy widzimy film w kinie, w towarzystwie innych śmiejących się ludzi, jesteśmy bardziej rozbawieni niż wtedy, gdy oglądamy go sami w domu. A stały kontakt z osobami depresyjnymi sprawia, że stajemy się bardziej narażeni na depresję. Nastrój jest bowiem zaraźliwy - nawetna odległość.

Wyobraź sobie, że w słoneczne popołudnie idziesz przez park. Jesteś w świetnym nastroju. Nagle spotykasz znajomego. Już z daleka widzisz, że ma zły humor. Zaczynacie o czymś rozmawiać i czujesz, jak pogarsza ci się nastrój. Innym razem siedzisz sam w domu. Jesteś smutny. Nagle dzwonek do drzwi. To wpadli roześmiani znajomi, z nadzieją, że uda im się wyciągnąć cię z domu. Początkowo opierasz się. Stopniowo jednak udziela ci się ich nastrój i wkrótce zupełnie zapominasz o chandrze.

Już Karol Darwin w książce „The Expression of the Emotions in Man and Animals” z 1872 roku pisał, że człowiek ma skłonność do tego, by „zarażać się” uczuciami otaczających go ludzi. Elaine Hatfield, John Cacioppo i Richard Rapson określają to zjawisko mianem emocjonalnego zarażenia (emotional contagion). Taki tytuł nosi ich książka wydana w roku 1994 przez Cambridge University Press. Badacze ci zauważyli, że między ludźmi przebywającymi razem dochodzi do automatycznego przekazu przeżywanych emocji. Dzieje się tak dlatego, że nieświadomie naśladujemy mimikę, ton głosu, postawy i ruchy innych osób i w efekcie podchwytujemy ich emocje. Przyjrzyjcie się na przykład osobom siedzącym w restauracji przy jednym stoliku. Często przyjmują one podobną postawę ciała, podobnie gestykulują, nieświadomie powielając swoje zachowania. Kiedy jedna z nich sięga po szklankę wody lub po serwetkę, pozostałe natychmiast powtarzają ten gest.

W podobny sposób naśladujemy ekspresję emocji: odpowiadamy uśmiechem na uśmiech, a widząc, jak ktoś marszczy brwi, bezwiednie robimy to samo. Tę powielaną mimikę często trudno zauważyć zarówno obserwatorom, jak i „ofierze” zarażenia. Ale tego, że istnieje, dowodzą badania z wykorzystaniem aparatury rejestrującej aktywność mięśni odpowiedzialnych za ekspresję emocji. Ulf Dimberg, psycholog z uniwersytetu w Uppsala, pokazywał szwedzkim studentom obrazki przedstawiające radosne i gniewne twarze, a następnie za pomocą elektromiografu mierzył aktywność ich mięśni mimicznych. Okazało się, że oglądanie twarzy radosnych wywoływało...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI