Ukryta agresja

Wstęp

Molestowanie moralne - zjawisko nowe czy inaczej nazwane? Kto dopuszcza się molestowania moralnego? O molestowaniu moralnym mówi MARIE-FRANCE HIRIGOYEN.

Marie-France Hirigoyen jest psychoanalitykiem, psychoterapeutą, zajmuje się terapią rodzin. Prowadzi praktykę lekarską i wykłada wiktymologię na Uniwersytecie Paris V. W swojej pracy naukowej koncentruje się na przemocy psychologicznej. W 1998 roku opublikowała książkę „Molestowanie moralne. Perwersyjna przemoc w życiu codziennym” (w Polsce książka ukazała się nakładem Wydawnictwa W drodze). Niezwykły sukces tej książki (500 tys. sprzedanych egzemplarzy we Francji, 135 tys. w Hiszpanii, przełożona na 26 języków) doprowadził między innymi do przyjęcia w grudniu 2001 roku przez francuskie Zgromadzenie Narodowe ustawy zabraniającej molestowania moralnego w miejscu pracy. Z dr Marie-France Hirigoyen rozmawia ojciec Grzegorz Chrzanowski OP, redaktor naczelny Wydawnictwa W drodze.

Grzegorz Chrzanowski: Co to jest molestowanie moralne?
Marie-France Hirigoyen: – Molestowanie moralne polega na niszczeniu psychologicznym drugiej osoby za pomocą słów, wrogich zachowań i drobnych incydentów. Rzeczą destrukcyjną są nie tyle te drobne działania, ile ich powtarzalność.

– Jakie są jego cechy charakterystyczne?
– Przede wszystkim nigdy nie mamy do czynienia z otwartym konfliktem, w którym atakowany mógłby się bronić. Przeciwnie, atakujący konsekwentnie zaprzecza, że jest agresywny. Jeśli ofiara domaga się wyjaśnień, słyszy, że wszystko wymyśliła, jest zbyt podejrzliwa lub ma urojenia. Jednocześnie agresor jest przeświadczony, że to on ma zawsze rację i że jego ofiara zasłużyła na takie traktowanie. Stara się ją zdominować i traktuje jak przedmiot: gdy przestaje być użyteczny, zostaje po prostu wyrzucony. Aby ofiara nie zorientowała się, że ma miejsce agresja, i reagowała tak, jak chce agresor, stosuje on molestowanie w sposób podstępny. Na początek uwodzi ofiarę, aby ją przyciągnąć i usidlić. Jednocześnie bardzo dba o to, aby nie zorientowała się, że ma do czynienia z przemocą i pochwyceniem. W tym celu agresor stosuje technikę, którą nazwałam komunikacją perwersyjną. Nie chce komunikacji bezpośredniej, nazwania rzeczy po imieniu. Zręcznie unika bezpośrednich odpowiedzi na pytania lub odpowiada na nie wprost. W ten sposób ofiara nie może być pewna, czy agresor kłamie, czy mówi prawdę, i pozostaje w stanie niepewności i zwątpienia. Można ją pogrążyć w jeszcze większej niepewności, stosując „podwójny język”, a więc mówić coś i jednocześnie zaprzeczać temu w sposób niewerbalny. Taki sposób traktowania ofiary może doprowadzić do choroby psychicznej. Odkryto to przy okazji studiów nad schizofrenią. Agresorowi chodzi także o to, aby odizolować ofiarę od osób i rzeczy mogących być dla niej oparciem, a naw...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI