Trudny uczeń w szkole

Wstęp

Trudni uczniowie zdarzają się zawsze i wszystkim nauczycielom. Są w elitarnych liceach, zawodówkach i w szkołach w niewielkich miejscowościach. Niewątpliwie jednak sposób, w jaki nauczyciele potrafią poradzić sobie z kłopotliwymi uczniami, jest miarą ich kunsztu pedagogicznego. Rzeczywistym wyznacznikiem profesjonalizmu nie jest bowiem gotowość do pracy tylko z uczniami dobrymi. Dla najlepszych nauczycieli i wychowawców to uczeń trudny jest prawdziwym wyzwaniem i sprawdzianem ich kompetencji.

Kim tak naprawdę jest trudny uczeń i czy można sobie z nim poradzić? Piotr Wierzbicki pisze nieco przekornie w książce Entuzjasta w szkole: „Otóż choćby nauczyciel wyskakiwał ze skóry, choćby starał się być mądry, sprawiedliwy, dowcipny i mocny, choćby się przymilał, nadskakiwał i fikał koziołki, to w rozgrywce z uczniem trudnym nie da rady. W rozgrywce z uczniem trudnym nauczyciel przegra zawsze lub prawie zawsze. Ktoś tam kiedyś opowiadał, że gdzieś komuś udało się wygrać z uczniem trudnym. Ale jak nauczyciel nauczycielem, tak naokoło wszyscy z uczniem trudnym przegrywają”.

Wiele wskazuje na to, że liczba uczniów trudnych będzie systematycznie rosnąć. Temu wzrostowi sprzyjają z jednej strony wielkie światowe konflikty i wszechobecna w mediach przemoc, z drugiej zaś rozpad tradycyjnych wartości oraz więzi rodzinnych. Ta tendencja oznacza także zwiększenie zapotrzebowania na pedagogów z prawdziwego zdarzenia, a więc będących nie tylko dobrymi polonistami, geografami, biologami czy matematykami, ale też znających psychologię i pedagogikę od strony praktycznej.

Rosnąca liczba uczniów trudnych nie jest polską specyfiką. Znany amerykański psychoterapeuta Jeffrey A. Kottler tak pisze w swojej książce Opór w psychoterapii: „Czasy, kiedy nastolatki odreagowywały za pomocą rozwiązłości seksualnej, słuchania rock and rolla czy palenia trawki, już się skończyły. Obecnie musimy stawić czoło młodocianym na skalę atomową. Ponieważ uprawianie seksu nie jest bezpieczne, kumulują się w nich zapasy niewykorzystanej energii, która znajduje ujście w aktach przemocy. Któż mógł przypuszczać, że w szkołach podstawowych w centrum miasta trzeba będzie zatrudniać ochronę, używać wykrywaczy metalu, że czwarto- i piątoklasiści będą kontrolować handel narkotykami na swoim terenie, że dzieci będą mordowane za buty Nike Air czy skórzaną kurtkę”. Niektóre kraje, w tym Wielka Brytania, ogłosiły zdecydowaną walkę z nieposłusznymi uczniami. Brytyjska minister edukacji Ruth Kelly zapowiedziała „zero tolerancji” dla najdrobniejszych nawet uczniowskich przewinień.

Jej zdaniem trzeba wyznaczyć granice zachowań, które można zaakceptować, zaś uczniowie powinni je znać i liczyć się z surowymi konsekwencjami za ich przekroczenie. Choć wiele innych decyzji pani minister wzbudza wątpliwości, to ta zapewne spotkała się z powszechną akceptacją społeczną.

Praca terapeutyczna, jak żadna inna, uczy radzenia sobie z trudnymi klientami, którzy sprawiają kłopoty nie tylko sobie samym, ale również innym. Nabyte w pracy z nimi doświadczenie stanowi podstawę przemyśleń i wniosków, które prezentuję w tym artykule. Nie zajmuję się w nim przypadkami skrajnymi, a więc pełnymi wymowy aktami przemocy fizycznej już nie tylko wobec innych uczniów, ale też – i to niestety coraz częściej – wobec samych nauczycieli. Niedawne badania Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego (przeprowadzone na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu) wskazują na narastającą agresję uczniów w stosunku do nauczycieli. Dzieje się więc rzecz niebywała: wychowawca zaczyna bać się swojego wychowanka!

Osobiście jestem przekonany, że tego rodzaju zachowania powinny być konsekwentnie i z całą surowością uznawane za akty przestępcze. Trzeba jednak pamiętać, że zanim do nich dojdzie, my – dorośli – dopuszczamy do mniejszych lub większych incydentów dokonywanych przez uczniów sprawiających różnego rodzaju kłopoty wychowawcze, tolerujemy je i bagatelizujemy. Są to często pierwsze, jakże jednak wymowne sygnały, że uruchomiony został pewien negatywny, destrukcyjny proces, który jako nauczyciele potrafimy i jesteśmy w stanie przerwać.

Kim jest trudny uczeń?

Uczeń przynosi ze sobą do szkoły swoje oczekiwania i nadzieje. Część z nich jest zrozumiała i oczywista, część świadoma lub nie do końca uświadamiana, część wątpliwa i będąca dowodem jego naturalnej niedojrzałości. Uczeń chce np., aby szkoła była dla niego miejscem nowej przygody oraz nieustannej zabawy, aby zaspokajała jego przeogromną ciekawość świata, nieustannie zaskakiwała nowościami. Chce być dobrze traktowany i akceptowany bez względu na to, jak się zachowuje. Pragnie poznać nowych kolegów i koleżanki, nawiązać nowe przyjaźnie. Liczy też na to, że nauczyciele będą nie tylko wszechwiedzący, ale przede wszystkim ogromnie wyrozumiali – podobnie jak jego rodzice.

Gdy jest małym dzieckiem, będzie szukał w nauczycielu autorytetu, człowieka bez skazy, sprawiedliwego w swych ocenach i zawsze znajdującego dla niego czas. Gdy zacznie dorastać, będzie chciał widzieć w nauczycielu kogoś w rodzaju kolegi lub przyjaciela, który nie stawia mu najmniejszych wymagań, a błędy, niepowodzenia lub złe zachowanie szybko puści w niepamięć. Jakże często dorastający uczeń pragnie również, aby nauka nie wiązała się z dużym wysiłkiem i trudnościami.

Także nauczyciel ma mniej lub bardziej realistyczne oczekiwania. Pragnie na przykład, aby uczniowie dostrzegli i docenili jego wyjątkową osobowość, zawsze go lubili i szanowali, i to bez względu na to, czy sobie na takie traktowanie zasłużył. Oczekuje też, że uczniowie będą mu wdzięczni za wszystko, co dla nich robi, że bez zastrzeżeń podzielą jego punkt widzenia na wiele istotnych kwestii. Chce również, aby szkoła była dla uczniów czymś najważniejszym, zaś oni sami byli zdyscyplinowani, obowiązkowi i zawsze przygotowani do lekcji. Nade wszystko pragnie, aby jego przedmiot traktowali wyjątkowo.

Te dwa światy oczekiwań i nadziei zderzają się ze sobą w szkole. Efektem tego zderzenia jest nierzadko uczeń uważany za trudnego lub sprawiającego kłopoty wychowawcze. Można powiedzieć tak: uczeń trudny w sposób albo celowy i zamierzony, albo nie do końca uświadomiony stara się utrudniać wysiłki wychowawcze i dydaktyczne szkoły oraz samego nauczyciela.

Uczniowie trudni na różne sposoby starają się nie poddawać zabiegom wychowawczym. Najczęściej:
•    unikają obowiązków uczniowskich;
•    zachowują się tak, aby uniemożliwić prowadzenie lekcji;
•    nie odrabiają prac domowych, nie mają znaczących postępów w nauce;
•    spóźniają się na lekcje;
•    izolują się od innych uczniów, mają złe relacje z otoczeniem;
•    są agresywni werbalnie i fizycznie;
•    manifestują lekceważenie wobec nauczyciela, kłócą się z dorosłymi;
•    wychodzą z klasy lub szkoły bez zgody nauczyciela;
•    manipulują sytuacjami szkolnymi tak, aby odnieść osobiste korzyści;
•    tracą panowanie nad sobą, irytują innych, są drażliwi;
•    są mściwi i złośliwi;
•    ale także, co warto podkreślić, są pasywni i pełni zahamowań.

W szczególnych przypadkach, które nabierają już charakteru klinicznych zaburzeń zachowania, trudni uczniowie mogą posuwać się jeszcze do:
•    kłamstw;
•    kradzieży;
•    częstego wdawania się w bójki;
•    wagarowania;
•    podejmowania zbyt wcześnie aktywności seksualnej;
•    tyraniz...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI