Trudna lekcja tolerancji

Wstęp

Jeśli uczniowie zaczną myśleć o sobie i o niepełnosprawnych jak o dwóch odrębnych grupach, to istnieje niebezpieczeństwo, że powstaną wzajemne uprzedzenia. W takiej sytuacji próby uczenia tolerancji doprowadzą do wzrostu nietolerancji.

Wyobraźmy sobie następującą sytuację: nauczyciel wyjaśnia młodzieży, co to znaczy być niepełnosprawnym, z jakimi problemami osoby niepełnosprawne borykają się na co dzień, a także jak należy je traktować, by nie czuły się dyskryminowane.
Co uczniowie wyniosą z takiej lekcji? Czego się nauczą? W warstwie poznawczej oczywiście dowiedzą się, że trzeba szanować niepełnosprawnych kolegów. Być może zadeklarują nawet chęć takiego postępowania. Jednak na głębszym, psychologicznym poziomie uczniowie zakodują sobie obraz świata podzielonego na dwie odrębne kategorie: „my – sprawni” i „oni – niepełnosprawni”, ze wszystkimi negatywnymi następstwami takiego rozróżnienia.

„My – oni” – niebezpieczny podział
Konsekwencje kategoryzacji „my – oni” pokazał angielski psycholog społeczny polskiego pochodzenia Henry Tajfel w serii klasycznych eksperymentów, w których wykorzystał procedurę znaną jako „metoda minimalnej sytuacji grupowej”. Na początku eksperymentatorzy podzielili badanych na dwie grupy. Podział przeprowadzali albo losowo (np. rzut monetą), albo arbitralnie na podstawie błahych kryteriów (np. kolor koszulki). Następnie obie grupy prosili o wykonanie jakiegoś nieistotnego zadania, np. o oszacowanie liczby punktów na zakropkowanej kartce. W kolejnym etapie każda grupa miała ocenić, jak w „teście kropek” wypadli „tamci”. W rzeczywistości badaczy nie interesowała trafność oszacowań, ale to, jak grupy nawzajem oceniały swoją skuteczność. Wynik był zaskakujący: każdy zespół sądził, że uzyskał wyższy rezultat niż druga grupa. Lepsze myślenie o własnej grupie powtarzało się w różnych odmianach doświadczenia, np. przy podziale pieniędzy każda grupa sobie przyznawała ich więcej.

POLECAMY

Przeprowadzone na przełomie lat 60. i 70. minionego wieku badania Tajfela pokazały, że nawet najbardziej bezsensowna sytuacja, która prowadzi do podziału „my – oni”, rodzi niebezpieczeństwo powstawania uprzedzeń społecznych. Dzieje się tak, ponieważ w takim dychotomicznym układzie można niewielkim kosztem podbudować swoją samoocenę. Wystarczy zidentyfikować się z grupą „naszych”, a następnie uznać, że „tamci” są gorsi, i natychmiast można poczuć się lepiej. Kolejne eksperymenty Tajfela pokazały, jak atrakcyjna jest możliwość łatwego i szybkiego podreperowania poczucia własnej wartości – nawet gdy nie widać wyraźnej przewagi jednej grupy nad drugą, człowiek uruchamia całą wyobraźnię, by stworzyć takie pozytywne wyróżniki grupy własnej oraz wygenerować negatywne właściwości grupy obcej. Nasza klasa „A” jest lepsza od klasy „B”, bo mamy więcej ładnych dziewczyn – to typowy przykład aktywizacji myślenia w kategoriach „my – oni” w rzeczywistości szkolnej.

Jeśli zatem stworzymy uczniom sytuację, w której zaczną myśleć o sobie i osobach niepełnosprawnych jak o dwóch odrębnych grupach, to istnieje niebezpieczeństwo, że powstaną i/lub utrwalą się wzajemne uprzedzenia. Lekcja tolerancji doprowadzi do wzrostu nietolerancji, a przecież nie o to nam chodzi.

Jak więc wskazywać na potrzebę równego traktowania osób niepełnosprawnych, by jednocześnie nie wzmacniać niechęci i wrogości wobec tej grupy społecznej? Wyniki badań Tajfela podpowiadają nam strategię wychodzenia poza dychotomię „my – oni”: zamiast zachęcać do szanowania i akceptowania wybranej grupy osób (w tym przypadku – niepełnosprawnych), motywujmy uczniów do poszanowania godności każdego człowieka, w tym – wszelkiej odmienności i różnorodności.

Polecam pracę z młodzieżą jednocześnie na dwóch poziomach:
 poznawczym – chodzi o zwiększenie świadomości zagrożeń, takich jak: stereotypy, uprzedzenia i dyskryminacja, które wynikają z typowego dla wszystkich ludzi sposobu postrzegania świata. „Nasz umysł jest tak skonstruowany, że możemy nieświadomie uprzedzać się wobec innych” – warto, by młodzież kończyła zajęcia taką refleksją;
 emocjonalno-motywacyjnym – chodzi o zmotywowanie uczniów do aktywnego przeciwstawiania się wszelkim przejawom uprzedzeń i dyskryminacji. Z jednej strony możemy zachęcać ich do pokonywania własnej skłonności do patrzenia na innych przez pryzmat stereotypów. Z drugiej strony warto wyposażyć uczniów w konkretne umiejętności społeczne (empatyczna troska, komunikacja, asertywność), dzięki którym będą potrafili ochronić siebie i innych przed krzywdzącym traktowaniem. „W imię wartości, jaką jest poszanowanie godności każdego człowieka, przeciwstawiam się uprzedzeniom i dyskryminacji” – warto, aby młodzież k...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI