Czy pamiętam zdarzenie, które odmieniło moje życie, przełomową chwilę? To był prześliczny majowy dzień. Miałam dużo czasu na myślenie. Moje myśli były jak kłęby ogniskowego dymu, ciemne i pokręcone. Nie chciałam analizować swojego życia. To było smutne i męczące. Chciałam znaleźć coś, co by mnie uwolniło i pozwoliło wreszcie być szczęśliwym człowiekiem. Piekły mnie ukryte pod bransoletkami nadgarstki. Kiedy właściwie zdążyłam się tak znienawidzić?
Zaczęło się chyba w gimnazjum. Uczucie niedopasowania i zagubienia powoli podłamywało moje poczucie własnej wartości. Potem liceum, nowi ludzie. Dużo czasu poświęcałam na naukę, przygotowanie się do olimpiad, na poszukiwanie...