Testowanie autorytetu

Wstęp

Nauczyciele boją się głupich żartów, a młodzież o tym wie. Gdy uczniowie chcą zdezorganizować lekcję, wyprowadzić nauczyciela z równowagi - wiedzą, co robić. Gdyby nauczyciele rozumieli, co się akurat dzieje, czemu służą wygłupy, reagowaliby adekwatnie do sytuacji.

Przekonanie nauczycieli, że uczniowie zawsze rozrabiają przeciwko nim, nie ułatwia rozumienia problemu, tylko wzmaga obronę. A kolejne przekonanie, jakoby najlepszą obroną był atak, nakręca spiralę konfliktu. Klasa wybiera delegata do robienia kawałów i to na nim skupia się złość, to on ponosi konsekwencje, a klasa i nauczyciel mogą nadal żyć w nieświadomości, co właściwie się stało i dlaczego.

Lekcja wychowania seksualnego to lekcja szczególna. W polskiej szkole jest ekscytującym wydarzeniem. Dotyczy tematów intymnych, które – zwłaszcza młodszego nastolatka – wprawiają w zakłopotanie i zawstydzają. Budzą więc mnóstwo skrywanych emocji. Gdyby uczeń był oswojony z taką tematyką w szkole, a lekcja nie była kuriozum, poziom podniecenia i lęku nie byłby tak wysoki, a uczniowie nie musieliby sobie „jakoś” z tym radzić. Ale muszą.

Nauczyciel, który podejmuje się poprowadzenia takich zajęć, spotyka różne reakcje klasy. Od ciszy jak makiem zasiał, bo nikt nie ma odwagi się wychylić, aby się nie skompromitować, po nadmierne pobudzenie i konieczność odreagowania. Takie sytuacje na początku są normalne – w żaden sposób nie świadczą ani o klasie, ani o nauczycielu. Jednak pedagog musi sobie jakoś z tym poradzić, aby dalej współpracować z uczniami. Najważniejsze, żeby wiedział, z czego takie zachowanie wynika i czemu służy.

Oczywiście na moich lekcjach, gdy odpowiadam na pytania o tematyce intymnej, także zdarzają się niewybredne żarty lub pytania mające wprowadzić mnie w zakłopotanie. O wiele rzadziej ma to miejsce na forach portali młodzieżowych. W przeciwieństwie do forum klasy, nie ma tu przyjemności z oglądania zakłopotania czy innej pożądanej reakcji osoby dorosłej i rówieśników. Za to na zajęciach w szkole uczniowie mogą zaspokoić potrzebę testowania autorytetu i rozładowania napięcia w grupie.

Rozładowywanie napięcia

Rozmowy o seksie to sytuacja trudna, do której nikt z nas nie jest przyzwyczajony. W naszej kulturze seks w dalszym ciągu jest tematem tabu i pewnie jeszcze długo tak będzie. I nie ma na to wpływu fakt powszechności tematyki seksualnej w internecie i kolorowej prasie lub że kultura masowa ociera się o sferę seksualną, a pornografia jest coraz bardziej dostępna. W dalszym ciągu rozmowa o seksie jest rzadkością, pomijając oczywiście podlane alkoholem sprośne wymiany zdań rozochoconych mężczyzn lub rozchichotanych dziewczyn. Na poważnie rzadko kto umie o tym rozmawiać, nawet z partnerem seksualnym. Zresztą, język polski nie ułatwia sprawy – mało w nim brzmiących naturalnie słów nazywających narządy płciowe czy zachowania seksualne.

Od dzieciństwa doświadczamy tajemnicy seksualnej za drzwiami do sypialni rodziców. I dobrze. Gorzej, gdy nikt o tym nie chce porozmawiać językiem dostosowanym do wieku dziecka. Chwile pełnej zakłopotania ciszy, gdy jako dzieci zadajemy pewne pytania, aż w końcu przestajemy zadawać, by nie zawstydzać rodziców i nie tworzyć niezręcznej atmosfery.

Tzw. momenty w telewizji lub na wspólnym wypadzie do kina z rodzicami: powietrze tężeje, wszyscy sztywnieją... bezpieczeństwo wraca, gdy zmieni się scena na ekranie. No i wzajemne koleżeńskie uświadamianie się… Wieje grozą. Do tego stosunek Kościoła do zachowań seksualnych i poczucie winy, które z tego wynika. I nawet jeśli dorośniemy, „wyluzujemy” na ten temat i będziemy mieć własne zdanie, które będziemy umieli wypowiedzieć głośno, to wciąż w głębi duszy temat seksu tkwi w nas jako zakazany, zawstydzający i grzeszny, o którym lepiej wprost nie mówić. Można powiedzieć, że jesteśmy skazani na lęk przed poruszaniem go i na ogół nie jesteśmy tego świadomi.

Problem pojawia się już na lekcjach biologii na temat fizjologii seksualnej, ciała, rozrodczości. Niejeden nauczyciel ze strachu przed reakcją uczniów nie podejmuje pewnych tematów lub sprowadza je do bezpiecznej, suchej teorii. Efektem jest lepsza u młodzieży znajomość budowy układu rozrodczego robaków niż ludzi.
Na lekcjach dotyczących intymności i seksu, podczas których pozwala się mówić uczniom, przekraczane jest tabu. Budzi to ogromne napięcie i słuchaczy, i mówiących, także prowadzącego. Jak wiadomo, każda fuzja prędzej czy później musi wystrzelić. A skoro wiadomo, można to zapowiedzieć, uprzedzić i w ten sposób zmniejszyć efekt wystrzału.

Co się dzieje, gdy uczniowie dowiadują się, że ma się odbyć lekcja wychowania seksualnego? Niby fajnie, NARESZCIE, zwłaszcza gdy jest to zamiast matematyki czy historii. Wszyscy ciekawie nastawiają uszu. Ale to tylko jedna strona medalu. Drugą – jest to ukryte w „głębi duszy”. Każdy, z racji wychowania w określonej kulturze, ma w sobie (niekoniecznie uświadomioną sobie) część, która jest przerażona, gdy dzieje się coś, czego robić nie należy. A w naszej kulturze ni...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI