Wychowawca, który nie wtłacza, a wyzwala, nie ciągnie, a wznosi, nie ugniata, a kształtuje, nie dyktuje, a uczy, nie żąda, a zapytuje, przeżyje wraz z dzieckiem wiele natchnionych chwil.
POLECAMY
Janusz Korczak
Zimny, mglisty dzień. Siąpi deszcz. Kolejka jednak nie znika, wręcz przeciwnie – ludzi ciągle przybywa. Stoją w długim sznurze, rozmawiają, osłaniają się przed wilgocią cieknącą z nieba, czasem ktoś zadrży z chłodu, zaciąga ciaśniej kurtkę i rozciera zmarznięte dłonie. Brzmi znajomo? Nie, to nie obraz z czasów PRL-u. Ci ludzie nie czekają na dostawę mięsa czy cukru. Czekają na… wiedzę. Na okazję, by móc poznać coś nowego, usłyszeć, zobaczyć więcej... Rozmawiają o tym, co dziś będą poznawać: „Chcę pobawić się światłem – słyszałeś, że można zagrać światłem melodię?”; „Ja koniecznie chcę tam, gdzie można sprawdzić, jak działa ludzkie ciało”; „A ja zamierzam cały dzień bawić się wodą i powietrzem”.
Nie. To nie jest kolejka do szkoły. Ci ludzie przyszli wcześnie rano, by w deszczu i chłodzie wystać swoją szansę spotkania z fascynującą wiedzą o nas samych, o świecie, w którym żyjemy. To kolejka do Centrum Nauki Kopernik. Teraz, gdy wiemy, dokąd tym ludziom tak śpieszno, wydaje się to oczywiste…
Warto jednak zapytać: dlaczego tak nie jest w szkole? Dlaczego dzieci nie tłoczą się przed salą, w której za moment zaczną się kolejne fascynujące zajęcia? Dlaczego nie spieszą się na nie? Co różni salę szkolną, szkolne zajęcia od miejsc takich jak CNK?
Właściwie można odpowiedzieć jednym słowem: wszystko. Pierwsza różnica, jaka nam się nasuwa, to setki fascynujących eksponatów, które w CNK walczą o naszą uwagę, przeciwstawione zakurzonym półkom w szkole, na których kończą żywot wysłużone pomoce naukowe. Czy jednak rzeczywiście tylko o to chodzi? Są szkoły, w których na półkach tłoczą się obok siebie różnorodne urządzenia, mierniki, próbówki, mikroskopy, preparaty. Może nie w takiej liczbie, może nie tak nowoczesne, ale dostępne.
Kluczowa różnica leży gdzie indziej. Znacznie głębiej. W założeniach działania obu miejsc. Centra nauki to miejsca, które mają inspirować, ciekawić, fascynować wiedzą i prowokować do poznawania. A szkoła? Szkoła ma... No właśnie, co ma szkoła?
Dostarczyciel wiedzy skazany na porażkę
Nasze pierwsze spotkanie – dotyczące twórczego myślenia w szkole – zakończyliśmy pytaniem o autorytet nauczyciela. Jak być dla młodych ludzi autorytetem, gdy dzięki komputerom czy smartfonom każdy uczeń może w kilka sekund mieć dostęp do wiedzy wielokroć obszerniejszej od tej, jaką nauczyciel opanował przez długie lata swojej nauki? Jeśli uznamy, że rolą nauczyciela jest dostarczanie faktów, teorii, formuł, informacji, interpretacji, odpowiedzi testowych, to jest on z góry skazany na niepowodzenie, więcej – na totalną porażkę! Uczeń może w każdej chwili, z każdego miejsca znaleźć praktycznie nieograniczone zasoby informacji. W dodatku w znacznie bardziej atrakcyjnej formie. Nauczyciel przestał więc być źródłem inf...