Szkolne rozmowy w tłoku

Wstęp

Zniechęceni i krnąbrni uczniowie kontra wyniośli i aroganccy nauczyciele. Tak wyglądają relacje w polskiej szkole. Czy możliwy jest dialog między uczniami i nauczycielami? Czasami wydaje się to nieosiągalne. A przecież bez dialogu trudno wyobrazić sobie efektywny proces nauczania i wychowania.

Dialog – podstawowa i najpowszechniejsza forma komunikacji międzyludzkiej – odgrywa w szkole ogromną rolę. Proces kształcenia nie może zaistnieć bez rozmowy ucznia z nauczycielem. Monologiem nauczyciel nie zaangażuje uczniów tak bardzo jak poprzez dialog, dzięki któremu uczniowie szybciej i łatwiej przyswajają nową wiedzę. W rozmowach opartych na zasadach dialogu z nauczycielem i kolegami uczniowie zdobywają i ćwiczą cenne umiejętności społeczne: słuchanie, wyrażanie swoich opinii tak, aby nie krzywdzić innych, czy wreszcie dyskutowanie i szukanie argumentów „za” i „przeciw”. Uczą się również innego sposobu komunikacji z drugim człowiekiem, który mogą wykorzystać później w dorosłym życiu.

Dlaczego zatem w polskich szkołach brakuje dialogu? Szkoła nie zachęca do prowadzenia rozmów ani uczniów, ani nauczycieli. Jedną z głównych przyczyn jest specyfika samej relacji uczeń – nauczyciel, która z definicji jest relacją niesymetryczną. Nauczyciel stawiany jest w roli mistrza, osoby, która posiada rozległą wiedzę i przekazuje ją innym, zaś ucznia obsadza się w roli osoby niedoświadczonej, niemającej wiedzy i pragnącej ją – z takich czy innych przyczyn – zdobyć. Nauczyciel, guru, jest nieomylny i wszechwiedzący, uczeń zaś to „szeregowy obywatel”, którego trzeba kształcić. Nic dziwnego, że uczniowie buntują się przeciw takiemu traktowaniu i domagają się wolności i zrozumienia. Nauczycielom zaś trudno wyjść poza stereotypowe zachowania przyjęte w ich zawodzie – uczą tak, jak ich uczono. Zdarza się oczywiście, że nauczyciel wychodzi naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom zbuntowanych uczniów, potrafi przyznać się do błędów i własnych ograniczeń. Wciąż jednak jest to zjawisko mało powszechne.

Konsekwencje niesymetryczności relacji nie są jedyną przyczyną braku dialogu między uczniami a nauczycielami. Nie sprzyja mu cała grupa formalnych i przyziemnych powodów. Obecnie polskie szkoły skupione są w dużej mierze na realizowaniu programów nauczania i takich działaniach, dzięki którym uplasują się jak najwyżej w licznych rankingach szkół. Na pierwszy rzut oka ta strategia wydaje się słuszna – przecież ministerstwo wymaga od tych placówek, żeby kształciły młodych ludzi w odpowiedni sposób, a rankingi popularności szkół są rodzajem „certyfikatu jakości”. Rankingi i ramy programowe same w sobie nie są złe. Wręcz przeciwnie – dają nam pewność, że w danej placówce uczniowie zdobywają rzetelną wiedzę, którą przekazuje im wykwalifikowana kadra. Problem pojawia się wtedy, gdy szkoły zbyt mocno angażują się w działania promocyjne. Wtedy najważniejsze stają się wyniki poszczególnych uczniów i całej szkoły.

W klitkach na chybcika


Dobra pozycja szkoły w rankingach staje się czasem podstawą jej fu...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI