SZCZĘŚCIE Z GÓRY PRZWIDYWANE

Wstęp

Wiemy, że przewidywanie przyszłości jest trudne, a zarazem wierzymy, że co jak co, ale własne wybory i emocje potrafimy przewidzieć. Zachowujemy się jak ktoś, kto zapraszany na przyjęcie, odpowiada: „W przyszłą sobotę nie mogę, bo będę się źle czuł”.

Ludzie chcą być szczęśliwi. Jak piszą Daniel Gilbert i Timothy Wilson, zastępom psychologów, antropologów, paleontologów i historyków nie udało się dotychczas znaleźć ani jednej kultury, której członkowie przedkładaliby złe samopoczucie nad dobre. Choć dążenie do szczęścia wydaje się powszechnym motywem, to osiąganie stanu szczęśliwości już tak powszechne nie jest. Każdego z nas od czasu do czasu trapi smutek i zniechęcenie, a niektórzy niemal stale żyją w przygnębieniu. Co czyni życie szczęśliwym lub nie?

Nie bacząc na przestrogi filozofów, kręcimy się w hedonistycznym kieracie. Wydaje się nam, że wiemy, co poprawiłoby nasz humor i gonimy za „uszczęśliwiaczami”. Wierzymy, że uszczęśliwi nas drobny flirt, szklaneczka whisky, wakacje na Kanarach, zdrowie, pieniądze, więcej pieniędzy, władza, więcej władzy itd. Wierzymy również, że źródłem nieszczęścia jest to, że nie udało się nam posiąść „uszczęśliwiaczy”. Czy rzeczywiście poczucie szczęścia jest wynikiem zaspokojenia pragnień? Czy trafnie przewidujemy działanie „uszczęśliwiaczy”?

Każdy wie, że przewidywanie przyszłości jest trudne, a zarazem większość z nas jest przekonana, że co jak co, ale własne wybory i emocje przewidujemy trafnie. Skąd ta pewność? Wyobraź sobie, że ktoś prosi cię o odpowiedź na 11 pytań quizu, a w zamian oferuje albo batonik, albo klucz z prawidłowymi odpowiedziami. Co wybierzesz? Loewenstein, Prelec i Shotto przeprowadzili badanie w muzeum. Pierwsza grupa uczestników wybierała nagrody przed odpowiedzią na pytania, druga – po, a trzecia przed odpowiedziami przewidywała, co wybrałaby po. Ogromna większość badanych z pierwszej grupy (79 proc.) wybrała batonik. Osoby z grupy drugiej w większości (60 proc.) wybierały klucz z prawidłowymi odpowiedziami. Ci, którzy mieli przewidzieć swoje preferencje, spisali się raczej kiepsko – 62 proc. z nich przed zadaniem pytań przewidywało, że gdy je usłyszą, wybiorą batonik.

Wiele podobnych badań pokazuje, że syty nie zrozumie głodnego nawet wtedy, gdy jest to jedna i ta sama osoba. Głodne osoby kupują za dużo produktów spożywczych, jak na potrzeby swojego gospodarstwa domowego, a najedzone za mało. Przygodni kochankowie nie pamiętają o prezerwatywach, choć wcześniej deklarują chęć ich użycia. Pacjenci stomatologów dopiero w trakcie zabiegu orientują się, że woleliby jednak zapłacić i dostać znieczulenie. Powodem, dla którego popełniamy tego rodzaju błędy, jest nasza skłonność do opierania przewidywań i decyzji na danyc...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI