Szanuj ucznia swego i oceniaj sprawiedliwie

Wstęp

Ważne jest, aby oceniać zaangażowanie ucznia, a nie tylko końcowy efekt, czyli odpowiedź czy sprawdzian. Jeżeli nawet odpowiada niezbyt sprawnie, ale widać, że zrobił postęp, że włożył wiele wysiłku w przygotowanie się, to oceniać trzeba właśnie ten postęp i wysiłek, a nie to, jak wypada na tle klasy - uważają Bożena Potocka i Ewa Borkowska.

Bożena Potocka jest nauczycielką biologii, dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 19 w Kielcach. Prowadzi szkolenia dla nauczycieli.

Ewa Borkowska
jest nauczycielką statystyki, ekonomiki i przedsiębiorczości w I Liceum Ekonomicznym w Kielcach. Prowadzi szkolenia dla nauczycieli.

Jolanta Białek jest polonistką, członkiem zespołu redakcyjnego „Psychologii w Szkole” i edukatorem. Szkoli nauczycieli w zakresie metod aktywizujących i rozwiązywania problemów wychowawczych.

Jolanta Białek: Zbliża się koniec roku, a więc czas podsumowań i klasyfikacji. Lubicie wystawiać oceny końcowe?
Ewa Borkowska: – Nie znoszę.
Bożena Potocka: – Lubię.
– No to chyba jesteś wyjątkiem.
B.P.: – Wiem o tym, ale nie bardzo rozumiem dlaczego. Lubię swoją pracę, a ocenianie jest jednym z jej elementów.
E.B.: – Ja też lubię swoją pracę, a jednak ocenianie jest dla mnie bardzo stresujące. Zawsze mam wątpliwości, czy moja ocena jest słuszna, czy kogoś nie skrzywdzę. Do tego dochodzą dylematy typu: czy wszystko zrobiłam, czy mogłam zrobić coś lepiej, czy temu uczniowi poświęciłam wystarczająco dużo uwagi... Ocenianie to wielka odpowiedzialność, bo przecież bardzo często decyduje o dalszych losach ucznia.

– Jaki jest cel oceniania?
B.P.: – Ocenianie ma przede wszystkim informować ucznia i rodziców o poziomie jego osiągnięć, o stopniu opanowania przez niego wymagań programowych, ma też pomóc mu w samodzielnym rozwoju, motywować do pracy. Ma też pomóc nauczycielom w doskonaleniu form i metod pracy. To wszystko można przeczytać w wewnątrzszkolnym systemie oceniania, który musi mieć każda szkoła. Do tego dochodzą przedmiotowe systemy oceniania, plany wynikowe.
E.B.: – Szkoła i nauczyciele tworzą wiele różnych dokumentów, ale co z tego wynika? To jest teoria.

– Dlaczego?
E.B.: – Nauczyciele po prostu nie znają dokumentów, które sami stworzyli, w których sami sprecyzowali kryteria oceniania. Te wszystkie dokumenty po napisaniu i przedłożeniu dyrekcji lądują w szufladach. A nauczyciele wciąż oceniają intuicyjnie, przede wszystkim na podstawie własnego doświadczenia – uczeń mniej więcej to i to powinien wiedzieć na piątkę, na czwórkę czy na trójkę. Bardzo często porównują też odpowiedzi uczniów. Jeżeli ten uczeń tak odpowiadał, drugi trochę gorzej, a trzeci jeszcze gorzej, to temu pierwszemu należy się piątka, a temu trzeciemu trójka.

– W jaki sposób korzystasz z tych dokumentów?
E.B.: – Przede wszystkim tworzę je sama. W przedmiotowym systemie oceniania i planie wynikowym mam przewidywane osiągnięcia ucznia. Na tej podstawie formułuję cele poszczególnych lekcji i określam, jakie metody przydadzą mi się w ich osiąganiu. Jeżeli mam cele, to wiem, czego uczniowie muszą się nauczyć na lekcji, a to mi pomaga w ocenianiu. To wszystko jest niby oczywiste, ale gdy szkolę nauczycieli, to widzę, jaką trudność im sprawia formułowanie celów. A przecież to jest podstawa każdej lekcji. Mało tego, cele lekcji powinien znać i zrozumieć również uczeń. Musi wiedzieć, że dzisiaj powinien nauczyć się tego i tego, rozwinąć takie i takie umiejętności, bo to mu się przyda, a ja będę z tego pytać.

– Jeżeli uczeń wie, czego i po co ma się nauczyć, to jest większe prawdopodobieństwo, że się nauczy. Niestety, często mam wrażenie, że nie wszystkim nauczycielom zależy, aby uczeń rozumiał, czego się uczy i po co.
E.B.: – U nauczycieli brakuje mi całościowego spojrzenia na szkołę. Wielu z nich myśli tak: „Na tej lekcji uczę, na tej wychowuję, teraz się uczymy, a później będziemy oceniać”. Tak nie wolno! W szkole wszystkie elementy są ze sobą powiązane: dydaktyka, metodyka, wychowanie, ocenianie. Ocenianie nie może więc być oderwane od pozostałych elementów.
B.P.: – Ocenianie zaczyna się już na poziomie komunikacji. Nie zawsze sobie uświadamiamy, że gdy mówimy do ucznia „Znowu nie odrobiłeś pracy domowej”, „Jak zwykle się spóźniłeś” czy „Jesteś nieprzygotowany”, to dokonujemy przecież oceny. Niestety, w szkole ciągle się ocenia, a nie rozmawia o faktach. Stwierdzenia takie, jak te, o których przed chwilą mówiłam, mogą tylko ewentualnie potwierdzić uczniowi jego samoocenę: „Jestem do niczego”, „Jestem dobra”. Musimy umieć...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI