Fiodor Dostojewski w swoich notatkach autobiograficznych opisuje, jak skutecznie znęcał się nad swoim bratem. Wystarczyło, że powiedział, aby ten o czymś nie myślał, na przykład o białych niedźwiedziach. Prosty zakaz myślenia o czymś powodował reakcję paradoksalną: wzrost częstości myślenia o tym, co zakazane. Daniel Wegner pokazał, jak skuteczny jest to mechanizm i jak bardzo destruktywny być może. Co ciekawe, efekt ten można wywołać u siebie samego, tłumiąc niechciane myśli czy przechowując tajemnice i sekrety. Pewien mężczyzna któregoś dnia zatrzymał się przy placu zabaw i obserwował bawiące się dzieci. Po chwili zadał sobie pytanie, dlaczego to robi. Nie umiał znaleźć odpowiedzi. Aż nagle w jego głowie pojawiła się przerażająca myśl: „A może jestem pedofilem?”. Postanowił ją natychmiast stłumić, ale efekt był dokładnie odwrotny. Nie mógł przestać o tym myśleć. Przypominał sobie różne swoje reakcje na dzieci. Niechciana myśl wracała jak bumerang. Proces taki dotyczy wielu spraw, na przykład nieufności, tłumienia własnej zazdrości czy podejrzliwości, co przeradza się w obsesyjne nieraz poszukiwanie dowodów.
Wegner i jego współpracownicy zwracają uwagę, że podobne efekty mogą pojawić się wtedy, gdy jesteśmy zobowiązani do dyskrecji, a także wtedy, gdy przechowujemy jakąś tajemnicę. Uważają, że uruchamia to destruktywne procesy tłumienia chęci ujawnienia tajemnicy, co albo kończy się jej ujawnieniem (jedno zło), albo obsesyjnym myśleniem o niej (drugie zło), a w obu przypadkach powoduje pogorszenie nastroju i obniżenie dobrego mniemania o sobie, a nawet pogorszenie zdrowia. W normalnych warunkach są to powracające myśli, w bardziej dramatycznych ruminacje, a niekiedy również obsesje.
Zespół urojeniowy słusznie spostrzega się jako wyraźne znamię poważnych zaburzeń, ale przecież w jakimś stopniu dotyka każdego z nas. Na świecie żyje tysiące osób, które twierdzą, że miały „b...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.