„Gdybyś miał uratować z pożaru kota albo obraz Rembrandta, to co byś wybrał?” – pyta bohaterka filmowej „Prostej historii o miłości”. Wbrew obietnicy zawartej w tytule, sprawy komplikują się scena po scenie, robi się nerwowo i chwiejnie. Choć bohaterowie chcą kochać „po prostu”, to jednak szamoczą się w wyborach
i tracą równowagę, jak pasażerowie gwałtownie hamującego pociągu…
Myślę o tym filmie, sunąc ruchomymi schodami na Dworcu Centralnym. Tych, którzy pozwalają się wieźć na górę, do miasta, mijają ci, którzy chcą – muszą! – być tam jak najszybciej, więc biegną po stopniach. To samo dzieje się na sąsiednich schodach, wiozących pasażerów w dół, na perony – obok stojących przepychają się, głośno tupiąc, spóźnieni lub tacy, co ustać nie mogą. Podobno właśnie dlatego psują się ruchome schody; zaprojektowane są na „obciążenie statyczne”, a nie „dynamiczne”. Zanim zostaną naprawione, denerwują się i „stacze...
Stres
Stres to mozaika powszednich wyborów, codzienna rezygnacja z jednej drogi na rzecz innej, bez powrotu do punktu wyjścia.