Stare emocje w nowym tornistrze

Wstęp

Problemy rodzinne, kłopoty emocjonalne, słabe umiejętności społeczne - dziecko przychodzi do szkoły z bagażem doświadczeń, którego często nie jest w stanie dźwigać. Jak mu pomóc?

Trzynastoletni Artur połamał w nowej klasie krzesło, uderzając nim o podłogę. Kolegę, który zwrócił mu uwagę, uderzył w twarz pięścią. Wychowawca wezwał rodziców chłopca na rozmowę. Poinformował ich, że już w pierwszym miesiącu uczęszczania do gimnazjum Artur zdążył zyskać opinię „pyskatego i agresywnego”, wywierającego negatywny wpływ na innych uczniów. Rodzice byli szczerze zdumieni. Ich syn nigdy nie sprawiał kłopotów wychowawczych – zawsze był grzecznym dzieckiem i wzorowym uczniem.

Szesnastoletnia Emilia przestała chodzić do szkoły. Zaniepokojona wychowawczyni skontaktowała się z rodzicami. Telefon nauczycielki bardzo ich zdenerwował. Poczuli się oszukani przez córkę. Owszem, wydawało im się ostatnio, że jest smutniejsza niż zazwyczaj (w dodatku całe wieczory spędzała zamknięta w swoim pokoju), jednak wyjaśniali to sobie wahaniami nastroju, typowymi dla dojrzewającej nastolatki.

Czternastoletniego Maćka woźna przyłapała na paleniu papierosa w szkolnej toalecie. Skierowano go do pedagoga szkolnego, a ten zorientował się, że dziecko przejawia skłonności autodestrukcyjne. Wywiad przeprowadzony zarówno z Maćkiem, jak i jego kolegami z klasy ujawnił, że chłopiec kilkakrotnie dokonywał lekkich samookaleczeń. Co więcej, już w szkole podstawowej opuszczał lekcje, bywał nieposłuszny, agresywny w stosunku do innych uczniów, palił papierosy, popijał alkohol.

Artur ma kochających i zaangażowanych, ale też bardzo ambitnych rodziców. Nie wiedzieli jednak, że ich syn stał się w szkole podstawowej kozłem ofiarnym – odrzuconą przez grupę ofiarą prześladowań. Liderami w klasie byli chłopcy z rodzin patologicznych. Przebojowi i nierzadko agresywni, umieli podporządkować sobie całą grupę. Nie akceptowali Artura – najlepszego ucznia, a także wrażliwego i dobrze wychowanego chłopca. Nauczyciele albo nie zauważyli problemu, albo nie próbowali mu przeciwdziałać.

Gdy Artur poszedł do gimnazjum, robił wszystko, aby sytuacja się nie powtórzyła. Uznał, że zdobędzie sympatię i aprobatę nowej grupy, jeśli będzie się zachowywał agresywnie i niekulturalnie. Dzięki współpracy psychologa, rodziców, wychowawcy oraz pedagoga szkolnego zrezygnował z zachowań agresywnych i zdobył akceptację oraz sympatię nowej klasy.

Rodzice Emilii byli niezwykle wymagający. Od małego kształtowali w córce wysoką potrzebę osiągnięć i przekonanie, że na ich aprobatę musi zasłużyć wybitnymi wynikami. W podstawówce i gimnazjum otrzymywała więc niemal wyłącznie piątki i szóstki. W liceum trafiła jednak na zbyt wymagającego nauczyciela matematyki i zaczęła dostawać oceny zaledwie dostateczne. Na tle klasy było to nie lada osiągnięcie (większość uczniów miała mierne lub jedynki), jednak Emilia do tego stopnia stresowała się pogorszeniem wyników, że zaczęła odczuwać lęk przed lekcjami matematyki, który z czasem zaowocował fobią szkolną. Źródło zaburzenia tkwiło jednak (jak w większości dziecięcych problemów emocjonalnych) w relacji dziewczynki z rodzicami. Dopiero terapia prowadzona równolegle z dzieckiem i obojgiem rodziców przyniosła powolne zmiany na lepsze.

W przypadku Maćka zawiniło patologiczne środowisko domowe. Ojciec stosował brutalne kary fizyczne, nadużywał też alkoholu. Rodzice byli w trakcie...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI