Sprawność na językach

Wstęp

Osoby, które na co dzień posługują się dwoma językami, dłużej zachowują sprawność intelektualną - uważają kanadyjscy naukowcy. Opóźnienie wystąpienia objawów starczej demencji u dwujęzycznych jest prawdopodobnie związane z koniecznością ciągłej gimnastyki umysłu.

Dwujęzyczność i jej związek z funk­cjonowaniem poznawczym człowieka cieszą się wśród psychologów coraz większym zainteresowaniem. Bardzo intensywne badania na ten temat prowadzi np. zespół profesor Ellen Bialystok z York University w Toronto. Naukowcy z tej grupy stwierdzili m.in., że u osób znających i ciągle porozumiewających się dwoma lub więcej językami, objawy demencji starczej pojawiają się średnio o cztery lata później niż u posługujących się tylko jednym językiem (patrz apla s. 40). Opóźnienie demencji nie jest oczywiście jedyną – choć chyba najbardziej spektakularną spośród odkrytych – konsekwencją dwujęzyczności. Przyjmując za pewnik, że umysł osoby dwujęzycznej działa inaczej niż osoby jednojęzycznej, naukowcy starają się zrozumieć naturę tej różnicy, bo to może się przyczynić do wyjaśnienia bardziej ogólnych mechanizmów kontrolujących nasze zachowania czy myśli.

Dwujęzyczni drugiej kategorii

Psychologia zajęła się dwujęzycznością w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Głównym powodem tego zainteresowania była chęć odpowiedzi na pytanie: dlaczego dzieci dwujęzyczne radzą sobie w szkole gorzej od ich jednojęzycznych rówieśników? Na początku badacze w zasadzie nie wyszli poza potwierdzenie funkcjonujących stereotypów, a stereotypy na temat osób wielojęzycznych były wówczas fatalne. W wielu krajach, szczególnie anglojęzycznych, dwujęzyczni byli w tych czasach najczęściej ludzie „gorszej kategorii” – imigranci bądź osoby wywodzące się z zapóźnionych cywilizacyjnie regionów, np. Walijczycy w Wielkiej Brytanii czy frankofoni w Kanadzie. Dwujęzyczni byli często biedni, nie mieli dostępu do edukacji, wykonywali najprostsze zawody.

Pierwsi badacze dwujęzyczności porównując wyniki testów inteligencji osiągnięte przez dzieci dwujęzyczne i jednojęzyczne (które to porównania wypadały z reguły na niekorzyść dwujęzycznych), zupełnie nie brali pod uwagę czynników społeczno--ekonomicznych. Mało tego! Przez wiele lat samą dwujęzyczność definiowano w sposób bardzo niedoskonały, a badacze zupełnie nie brali pod uwagę, że obcy język można znać lepiej albo gorzej. Inteligencję osób dwujęzycznych badano przy tym za pomocą testów przeprowadzanych w tym języku, w którym było wygodniej badaczom, a jeśli testy te tłumaczono na pierwszy język badanych dzieci, nie dbano o odpowiednie ich wystandaryzowanie w kulturze danego języka. Za przykład „rzetelności” ówczesnych badań niech posłuży jeden z eksperymentów przeprowadzonych w latach trzydziestych, w którym dzieci kwalifikowano do grup jedno- lub dwujęzycznych na podstawie li tylko brzmienia nazwiska!

Niekorzystna opinia o osobach dwujęzycznych tkwiła bardzo mocno w świadomości psychologów jeszcze w drugiej połowie XX wieku. Natalie T. Darcy w 1963 roku, po dokonaniu przeglądu wcześniejszych badań, doszła do wniosku, że dwujęzyczni wypadają gorzej od osób jednojęzycznych nie tylko w testach, w których muszą posługiwać się słowami, ale także takich, gdzie operować trzeba symbolami czy znakami niejęzykowymi.

Przełom nastąpił dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku. Wtedy to dwoje kana­dyjskich naukowców, Elizabeth Peal i Wallace Lambert, przeprowadziło w Montrealu badania z udziałem starannie dobranej grupy dzieci mówiących po angielsku i francusku. Tym razem przy doborze uczestników badania zwrócono uwagę na takie zmienne, jak status społeczno-ekonomiczny badanych oraz biegłość, z jaką posługują się oboma językami. Wyniki tych badań przyniosły zaskakujący na owe czasy wynik: dzieci dwujęzyczne osiągnęły znacząco lepsze wyniki od dzieci jednojęzycznych w testach inteligencji (zarówno werbalnej, jak i niewerbalnej). Peal i Lambert uznali, iż jest to skutek tego, że osoby dwujęzyczne sprawniej tworzą pojęcia, czyli umysłowy obraz przedmiotów i zjawisk, a także łatwiej przychodzi im oderwanie się od myślowych schematów i zaproponowanie niestandardowych rozwiązań problemów. Późniejsze eksperymenty potwierdziły te wnioski. Na przykład Carolyn Kessler i Mary Quinn w latach osiemdziesiątych odnotowały przewagę dzieci dwujęzycznych nad jednojęzycznymi w testach badających umiejętność rozwiązywania problemów i poziom kreatywności.

Wojna o władzę w umyśle

Chyba każdemu człowiekowi mówiącemu płynnie i bez wysiłku w jakimś języku obcym, zdarzyło się kiedyś bezwiednie, w trakcie wypowiedzi, zmienić ów język na inny i zorientować się, że coś nie gra dopiero po zdziwionych minach słuchaczy. Takie sytuacje świadczą, zdaniem naukowców, o tym, że w trakcie przygotowywania wypowiedzi umysł osoby dwujęzycznej aktywuje określone słowo czy zdanie w obydwu językach – żaden z nich nie jest „wyłączony”, żaden nie czeka biernie na swoją kolej, oba są do pewnego stopnia aktywne. Natomiast decyzja o tym, z którego konkretnie języka zaczerpniemy i wypowiemy słowo, zapada dopiero w wyniku swoistego przetargu, albo – mówiąc bardziej obrazowo – toczącej się pomiędzy dwoma językami bitwy o władzę. Ta „bitwa” trwa zaledwie ułamki sekund, ale w odniesieniu do czasu pracy umysłu to całe dziesięciolecia.

Argumentów na poparcie hipotezy „bitwy” dostarczają między innymi badania przeprowadzone w laboratorium profesor Ju...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI