Spotkanie obcego w sobie

Wstęp

Obcy to część nas samych, odrzucona i napiętnowana. Jeśli akceptujesz siebie, nie musisz nikogo nienawidzić.

Jedwabne stało się synonimem masowej zbrodni dokonanej przez sąsiadów. Stało się ekranem, na który rzutowany jest cień ludzkości: ludobójstwo, nienawiść, lęk, żądza zemsty, cierpienie i rozpacz. To już nie jest sprawa lokalna. Widzę to jako wspólnotę cierpienia: ofiar, rodzin ofiar i oprawców, następnych pokoleń, które ponoszą konsekwencje tej zbrodni i wszystkich ludzi. Nie ma takiego bólu na świecie, który nas nie dotyka.

Sprawa Jedwabnego boli mnie szczególnie. Nie tylko dlatego, że w spalonej stodole mogli spłonąć moi dziadkowie, gdyby ich ciała nie spłonęły w piecach krematoryjnych. Dotyka mnie dlatego, że jedną z najważniejszych intencji mojego życia jest praca na rzecz pojednania. Pojednania między człowiekiem a światem, człowiekiem a człowiekiem, między sobą znanym a sobą „obcym”. Pojednanie to stawanie się jednym. To taka przestrzeń spotkania, w której czujemy, że mimo wszystkich różnic jesteśmy w istocie tożsami.

Pochodzimy z tego samego duchowego gruntu, choć wzrastamy w różnych kulturach. Duchowość rodzi się w sercu. Nauczeni bolesnym doświadczeniem, zasklepiamy swoje serca w cierpieniu, gniewie i chronimy je z lęku przed dalszym zranieniem. Gdybyśmy teraz mimo wielopokoleniowych urazów, umieli otworzyć się na siebie, to jest szansa, że nie przekażemy swoim dzieciom dziedzictwa nienawiści, zemsty, pogardy i przemocy.

Jak pisze Anodea Judith: „nasza kultura naznaczona jest obsesją władzy, a w gruncie rzeczy powodowani jesteśmy pragnieniem miłości”. Napędzani jednak lękiem przed własną niemocą, bezradnością i samotnością, angażujemy wielkie energie, aby utrzymać przewagę nad ziemią i innymi. Jesteśmy duchowo bezdomni. Żyjemy w czasach kryzysu tożsamości. Stary pomysł, że człowiek jest odrębnym istnieniem, oderwanym od reszty świata traci rację bytu. Wyłania się nowa tożsamość człowieka świadomego swojego powiązania ze światem.

Większość z nas jednak obawia się zmienności, zatracenia swoich granic, utraty odrębności. Czepiamy się jakiejś tożsamości i przynależności. Jestem Polakiem, katolikiem, Żydem, Niem-cem. Lęk przed nieznanym znajduje ujście w lęku i nienawiści wobec tzw. obcych. Tak odradza się nacjonalizm, faszyzm i fundamentalizm, dając pozorne poczucie przynależności, tożsamości i mocy. Tęsknota za uporządkowanym, podzielonym światem jawi mi się jako największe zagrożenie. Bo właśnie obraz świata naznaczony podziałami, ta opozycja „ja”- „nie ja” jest źródłem lęku, wrogości, cierpienia i przemocy.

Co zrobić, żeby lekcja Jedwabnego została dobrze zrozumiana? Zgadzam się z Janem Grossem, że uporanie się ze spuścizną Holokaustu wymaga od nas przede wszystkim przemiany duchowej. Z takiej postawy wyłoniły się hasła: „Pamięć tak, przemoc nie”, „Zamiast ekspansji przemocy – ekspansja świadomości”.
Nie mam gotowych recept, ale myślę, że praca w kierunku przeistaczania kul...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI