Śpiochom chwała

Zdrowie i choroby Praktycznie

Gdybyśmy więcej spali, bylibyśmy mniej narażeni na depresję, stalibyśmy się bardziej kreatywni, radośni, a w relacjach bardziej przyjaźni i empatyczni – chronobiologowie nie mają co do tego wątpliwości - przekonuje Peter Spork.

ANDRZEJ LIPIŃSKI: Dlaczego uważa Pan, że ludzie w społeczeństwach zachodnich są „zużyci”? Co właściwie ma Pan na myśli?
PETER SPORK: Chodzi mi o zużycie psychiczne. Śpimy dziś przeciętnie godzinę krócej niż przed 30–40 laty, a według najnowszych badań 38 minut krócej niż jeszcze 10 lat temu, więc utrzymuje się tendencja do skracania czasu snu. Sen jest bardzo ważny dla regeneracji organizmu, optymalnego funkcjonowania mózgu oraz stabilnej psychiki.
Nie posiadamy zmysłu, który w porę informowałby nas o tym, że każdej nocy śpimy odrobinę za krótko. Ten niedobór na dłuższą metę wysysa cenną energię zarówno z mózgu, jak i z całego organizmu, co w efekcie zwiększa ryzyko pojawienia się wielu chorób psychicznych, przede wszystkim depresji i wypalenia, ale także dolegliwości fizycznych, np. zakłóceń metabolizmu czy nadwagi.

Czyli nie uzupełniamy regularnie zasobów energii potrzebnych do zdrowego funkcjonowania naszego ciała i naszej psychiki?
Istotnie. Starożytni Grecy nazywali sen „małą śmiercią” i wierzyli, że rozrzedza krew, oczyszcza organizm i dodaje nam witalności. Jest to tylko po części prawda – w gruncie rzeczy wystarczy spokojnie poleżeć, by się zregenerować. Wszystkie rozpoznania naukowe wskazują, że głównym zadaniem snu jest wprowadzenie mózgu na powrót do stanu optymalnego funkcjonowania. Na jawie mózg musi radzić sobie z licznymi wyzwaniami, nieustannie przetwarza informacje, porównuje je z zapisem pamięci i na nowo porządkuje, odsiewa rzeczy nieistotne, a ważne zapisuje w strukturze naszej świadomości. W stanie świadomym mózg nie potrafi przerobić wszystkich tych procesów równolegle, dlatego potrzebuje takich faz, w których ma czas na przetworzenie nawału odebranych informacji bez konieczności przyjmowania nowych bodźców. Sen jest więc fazą konsolidacji układu nerwowego, pozwalającą mu na regularne powracanie do stabilnego stanu.

W ubiegłym roku Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny przyznano chronobiologom – trzem amerykańskim naukowcom, którzy rozszyfrowali nasz wewnętrzny zegar. Czy ten biologiczny czasomierz działa podobnie jak nasze mechaniczne zegary?
Chronobiologia zajmuje się badaniem wewnętrznych rytmów istot żywych, przede wszystkim cyklu dzienno-nocnego. Praktycznie wszystkie istoty posiadają wewnętrzny zegar, który pozwala przewidywać zmiany rytmu dzień-noc. Każda z 30 bilionów komórek naszego organizmu może samodzielnie mierzyć czas i drga w swoim własnym 24-godzinnym rytmie. Istnieje oczywiście wiele innych rytmów, zmieniających się w obrębie doby i sterujących organizmem i jego procesami, odpowiedzialnymi np. za uczucie głodu, pracę wątroby czy systemu immunologicznego, pracę mięśni. Niektóre z nich – na przykład system immunologiczny – funkcjonują szczególnie efektywnie nocą, inne – na przykład system mięśniowy – znacznie lepiej w ciągu dnia. Rytm regulujący fazy snu i jawy jest przy tym jednym z najważniejszych. Każdy z nas wie doskonale, że przed południem trudno jest zasnąć, nawet jeśli noc była krótka lub nie spaliśmy w ogóle, podobnie jak trudno jest czuwać przez całą noc.

Jeśli wszyscy wiemy, jak ważny jest sen, to skąd ten jego chroniczny niedobór?
Wewnętrzny zegar informuje nas, kiedy powinniśmy spać, ale zegar codzienności – szkoła, praca, wszystkie inne obowiązki i presje społeczne – narzuca nam zupełnie inny rytm. Ta, czasem silna, rozbieżność między taktem obu zegarów jest główną przyczyną tego, że za mało sypiamy. W społeczeństwach zachodnich 80 procent ludzi musi nastawiać sobie budzik, żeby rano wstać, a po obudzeniu z reguły wcale nie są wyspani.

POLECAMY

W książce Wake up! proponuje Pan, by pozbyć się budzików. Ale jak utrzymać wtedy obecny porządek? Chciałby Pan przebudować cały system społeczny?
Ta propozycja jest z pewnością zbyt radykalna – wtedy każdy wstawałby dopiero, gdy się wyśpi. Na razie musimy poszukać innych strategii łagodzenia skutków – a docelowo wyrównywania – różnic między potrzebą snu a praktyką senną większości ludzi. Nasz naturalny rytm snu jest zakłócany przede wszystkim przez pracę zawodową i różnorodne możliwości spędzania czasu wolnego, więc to im należałoby się przyjrzeć w pierwszej kolejności.

Jeśli poważnie potraktować rozpoznania chronobiologów, to pierwsze zmiany powinniśmy wprowadzać w szkołach, np. przesuwając pierwszą lekcję na późniejszą godzinę – to by oznaczało, że lekcje nie zaczynałyby się o 8 rano, ale na przykład o 9.30.
Pełna zgoda! W systemie edukacji przeznacza się duże środki na poprawę stanu zdrowia uczniów i podnoszenie poziomu nauczania, a przecież wiadomo, że wiele z tych problemów można by rozwiązać, przynajmniej częściowo zmieniając czas rozpoczynania nauki. Z wielu badań wynika, że dzieci, które dłużej śpią i później wstają, są zdrowsze,...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI