Tęsknota niejedno ma imię. Może nas prowadzić do spełnienia albo wyniszczenia. Sprawia, że utykamy w fantazjach albo podążamy za pragnieniami. Jak sobie radzić z tą tęsknotą, która przygniata? I w jaki sposób skorzystać z jej twórczej mocy?
Jest psychologiem i psychoterapeutą, autorką artykułów z zakresu psychologii. Prowadzi własną praktykę terapeutyczną (www.anetaciesla.pl). W pracy łączy nurty psychoterapii humanistycznej i egzystencjalnej oraz elementy innych podejść terapeutycznych. Pracuje z osobami doświadczającymi trudności emocjonalnych, w relacjach i różnych kryzysach życiowych. Od lat wspiera kobiety, organizując grupy terapeutyczne i rozwojowe dla pań, które chcą tworzyć bardziej satysfakcjonujące więzi.
Tęsknota niejedno ma imię. Może nas prowadzić do spełnienia albo wyniszczenia. Sprawia, że utykamy w fantazjach albo podążamy za pragnieniami. Jak sobie radzić z tą tęsknotą, która przygniata? I w jaki sposób skorzystać z jej twórczej mocy?
Jak długo unikamy zmierzenia się z naszym lękiem, jesteśmy jego ofiarą. Dopóki z nim walczymy, jest on naszym prześladowcą. Dlatego w pierwszym kroku warto przyznać się przed sobą, że się boimy.
Bez zazdrości trudno utrzymać związek. Psychologowie zmierzyli siłę zazdrości zakochanych par. Po siedmiu latach ponownie się z nimi skontaktowali. Okazało się, że pary, które były o siebie mniej zazdrosne, nie przetrwały.
Zdarza się, że w relacji z partnerem wirujemy w tańcu napędzanym przez lęk: kiedy on czy ona się zbliża, my się oddalamy, i na odwrót. Potrafimy mijać się tak przez lata. Czego się obawiamy? Jak sobie z tym poradzić?
Nie trzeba być oddalonym od kogoś o setki kilometrów, by doświadczać samotności. Ta najbardziej dotkliwa odczuwana jest pod wspólnym dachem, we wspólnym łóżku... Dlaczego się pojawia? Jak sobie z nią radzić?
Kobiety „kochające za bardzo” od dzieciństwa znają głód miłości. Nauczyły się radzić sobie z mężczyznami, którzy są niedostępni emocjonalnie, jak kiedyś rodzice. Takich partnerów wybierają, dla nich się zatracają. Kompleks wybawicielki - czy można się go pozbyć?