SMUTNE SKUTKI ZŁEGO HUMORU

Wstęp

Wszystkiemu winien jest zły humor. To on powoduje spadek samokontroli i w konsekwencji autodestrukcję. Większość popularnych sposobów na poprawę nastroju jest szkodliwa. Kiedy nie warto poprawiać sobie nastroju – zastanawia się WIESŁAW BARYŁA.

Niewielu z nas z premedytacją chce żyć krócej, być chorym, biednym, mniej lubianym przez innych i siebie – a przecież często robimy coś, co w konsekwencji do tego prowadzi. Jedni palą papierosy, inni piją za dużo lub jedzą zbyt wiele. Jeszcze inni nie wypełniają zaleceń lekarzy, oddają się niezdrowym rozrywkom, mówią ludziom rzeczy, za które ci przestają ich lubić, albo zachowują się tak, że przestają lubić samych siebie. Dlaczego tak się dzieje?

Wszystkiemu winne są rachunki zysków i strat, związanych z podejmowaniem lub nie określonych zachowań. Chcemy jak najlepiej dla siebie. Nie ma praktycznie ani jednego dowodu empirycznego na freudowską hipotezę o istnieniu potrzeby samounicestwienia. Niestety świat jest skomplikowany, niewiele zachowań już na pierwszy rzut oka można ocenić jako absolutnie niszczące, jak na przykład skok z jedenastego piętra na betonowy chodnik. Skok z podobnej wysokości do wody albo na linie może być takim aktem, ale nie musi. Krążące po Internecie powiedzenie ujmuje to tak: wszystko, co przyjemne, jest prawnie zakazane, niemoralne lub tuczące. W życiu obowiązuje swoista zasada zachowania korzyści – „coś za coś”. Chwila przyjemności teraz – rak płuc za czas jakiś; chwilowe uwolnienie się od siebie samego – alkoholizm i marskość wątroby w późniejszym wieku; ekscytujące chwile w kasynie przez tydzień – kłopoty rodzinne i zawodowe przez lata; podniecająca przygoda seksualna – utrata szacunku bliskich i do siebie. Przykłady można mnożyć.

Większość z nas zdaje sobie sprawę z zasady „coś za coś” i stara się jakoś „wyjść na swoje”. Podobnie jak w spekulacjach finansowych, również w życiu rozsądną strategią jest inwestowanie długoterminowe, powstrzymywanie się przed natychmiastową konsumpcją na rzecz przyszłych korzyści. Nie wszyscy jednak obdarzeni jesteśmy w jednakowym stopniu zdolnością samokontroli. Jedni dość skutecznie potrafią poskramiać swoje impulsy, pragnienia i emocje, innym przychodzi to z trudem. Niepowodzenia w poskramianiu chwilowych pragnień są źródłem wielu problemów, takich jak uzależnienie, wykolejenie społeczne, przemoc domowa, niechciane ciąże, problemy w szkole, bankructwa czy otyłość. Zdolność samokontroli polega na stałym rachowaniu, jakie zachowania i cele są dla nas najbardziej opłacalne, i pilnowaniu, by dochodziły one do skutku. Na dłuższą jednak metę racjonalna samokontrola jest zadaniem niewykonalnym z dwóch co najmniej powodów.

Po pierwsze, problem polega na tym, że nie ma psychologicznego surogatu pieniądza i instytucji dbających o jego stabilność. Nie jesteśmy w stanie raz na zawsze wycenić, ile dla nas znaczy nasze zdrowie, ile kariera, ile...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI