Smak życia

Jak odzyskać kontakt z emocjami?

Trening psychologiczny

Emocje towarzyszą nam od urodzenia do śmierci i są potrzebne – każda z nich mówi o jakiejś potrzebie. Czemu więc często emocje traktujemy jak nieproszonych gości czy wrogów, a nie jak najlepszych przyjaciół, którzy wskazują kierunek na szlaku życia? Spróbujmy to zmienić. Zatroszczmy się o nie już dziś.

O emocjach mówi się coraz częściej. I bardzo dobrze, bo bez względu na naszą osobowość, sytuację życiową, status materialny, wiek czy płeć – od emocji nie uciekniemy. Zawsze będziemy ich doświadczać.
Jednak szybkie tempo życia, pęd za sukcesami i nastawienie na potrzeby innych bez uwzględniania swoich – to wszystko sprawia, że możemy stracić kontakt z naszymi emocjami. Kłopot w tym, że wtedy tracimy także smak życia.

Emocjami warto się dzielić

Nasze emocje można potraktować jak przewodników, którzy podpowiadają kolejny krok oraz pozwalają nam lepiej poznać siebie i swoje potrzeby. Jeśli przyjmiemy emocje, nazwiemy je i poszukamy, jakie potrzeby się za nimi kryją, staną się źródłem nieustannego samorozwoju. Niestety zazwyczaj prezentujemy niewspierające nas podejście do emocji – „połykamy je”, co w konsekwencji może prowadzić do ich wybuchu.
„Połykanie” emocji i udawanie przed samym sobą lub innymi, że ich nie doświadczamy, ma wiele negatywnych konsekwencji – przede wszystkim postępując tak, skazujemy się na samotność. Nie dajemy szansy otaczającym nas ludziom do bycia z nami w chwilach, gdy doświadczamy emocji. Nie pozwalamy się wspierać, gdy doświadczamy smutku, lęku czy złości, ani cieszyć, gdy przeżywamy radości. Nie dzieląc się swoimi emocjami z innymi, pozbawiamy się często możliwości doświadczenia głębokich i osobistych relacji, które wychodzą ponad płytkie: „Co słychać”.
Jeśli zaś udajemy sami przed sobą, że nie doświadczamy emocji, to pozbawiamy się możliwości zrozumienia naszych potrzeb. Każda emocja mówi nam o naszej potrzebie. Jeśli złościsz się na kogoś, być może oznacza to, że przekroczył on jakąś Twoją granicę i potrzebujesz się przed tym ochronić.
Lęk dostarcza informacji, że coś zagraża Twojemu poczuciu bezpieczeństwa. Tylko przyjęcie i nazwanie go pozwoli dowiedzieć się, na ile to, czego się boisz, jest realne, i poszukać sposobów zmniejszenia tego lęku. Smutek, inaczej niż złość czy radość, to emocja skierowana bardziej do wewnątrz, refleksyjna. Może nam sporo powiedzieć o tym, co dla nas ważne, czego pragniemy. Czasem odczuwamy go, gdy coś potoczyło się inaczej, niż byśmy tego chcieli.
Jeśli zaś przez dłuższy czas „połykamy” nasze emocje, może to prowadzić do wybuchu. Wtedy wystarczy rozlana szklanka wody, aby zapoczątkować awanturę, która jest rozładowaniem całej naszej złości wobec drugiej osoby – złości, którą tak skrzętnie „połykaliśmy”. Lęk przeżywany przez długi czas i w samotności często nasila się tak znacząco, że uniemożliwia nam funkcjonowanie. A nieutulony i samotny smutek może z czasem prowadzić do rozpaczy.

Dlaczego tak trudno wyrażać emocje?

To nie przypadek, że zazwyczaj tłumimy nasze emocje, wyciszamy je zakupami, używkami czy lekami. Nikt nas nie uczył nazywania własnych emocji, poszukiwania w nich siebie, wyrażania ich we wspierający dla nas sposób.
Wielu z nas dorastało w domach, w których zasady były ważniejsze niż uczucia. Uczucia mogły być akceptowane tylko wtedy, kiedy mieliśmy ku temu powód, uznany przez starszych za „wystarczający”. Nasz smutek często był witany stwierdzeniami: „nie histeryzuj”, „inni mają gorzej”, „duzi chłopcy nie płaczą”. Złość znaczyła brak szacunku dla starszych, a lęk –słabość. Nawet radość w niektórych domach nie była akceptowana, bo to takie „niepoważne”. Tego rodzaju podejście do emocji to najlepsze środowisko, aby się ich bać, wstydzić i uciekać od nich.
Ważne jest zatem odkryć, skąd się bierze nasza obawa przed emocjami i ich niezrozumienie. Jeśli to wiemy, możemy być dla siebie nieco bardziej pobłażliwi, gdy złapiemy się na tym, że znów od nich uciekamy.

POLECAMY

Cokolwiek czujesz, bądź dla siebie życzliwy

Bardzo często, gdy czujemy jakąś trudną dla nas emocję, krytykujemy się za to. To trochę tak, jakby przyszła do nas ukochana osoba, a my – zamiast ją wesprzeć – krzyczymy na nią za to, że w ogóle czuje to, co czuje. Ten wewnętrzny krytyk własnych emocji, to bardzo często...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI