Ślubów już nie będzie

Rodzina i związki Praktycznie

Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma małżeństw, dzieci jest niewiele, a kobiety nie mieszkają z ojcami swoich dzieci. To nie scenariusz filmu science fiction, ale wizja bliskiej przyszłości. Nadchodzi era postfamilializmu...

Jedną z południowych prowincji Chin od wieków zamieszkuje etniczna grupa Mosuo. Damsko-męskie relacje opierają się tam na romantycznej miłości i zrywa się je w dowolnym momencie. Obowiązują tylko dwie zasady: partnerzy muszą być dojrzali seksualnie i nie mogą być spokrewnieni. Gdy dziewczyna osiąga dojrzałość płciową, dostaje własny pokój, gdzie może zapraszać partnerów. Mężczyzna przychodzi na noc i opuszcza dom przed świtem. Związki Mosuo nazywane są „małżeństwami przechodnimi” (lub „chodzonymi”).

Klany Mosuo to „królestwo kobiet”, bowiem dziedzictwo przekazywane jest w linii matki. Kobiety Mosuo na ogół wiedzą, kto jest ojcem dzieci, ale mężczyźni w żaden sposób nie opiekują się swoim potomstwem. „Ojciec i mąż” nie istnieje – wszyscy mężczyźni są „wujkami”. Dzieci różnych partnerów należą tylko do matki i wychowywane są przez nią oraz jej siostry i braci.

Naukowcy badający przemiany zachodzące w rodzinie, w obyczajach Mosuo dostrzegają zapowiedź świata bez małżeństw. Prognozy takie potwierdza m.in. ubiegłoroczny raport „The Rise of Post-Familialism: Humanity’s Future?”. Wynika z niego, że w niedalekiej przyszłości tradycyjną rodzinę mogą zastąpić bliskie, ale zorientowane na cel relacje niespokrewnionych osób. Jak przewidują naukowcy, z czasem większość społeczeństwa przekształci się w „sieć jednostek, spotykających się dla towarzystwa, rozrywki, a także po to, by pomagać sobie w rozwiązywaniu problemów. Odrzucając tradycyjny model życia rodzinnego, a na pierwszym planie stawiając samorealizację, podążą śladem miejskiej cyganerii, która pojawiła się w dużych ośrodkach miejskich ponad sto lat temu”.

Profesor Joel Kotkin z Chapman University w Kalifornii zauważa we wstępie do raportu, że od epoki kamienia łupanego małżonkowie i ich dzieci stanowili fundament wszystkich społeczeństw. Dziś jednak – co potwierdzają dane demograficzne – wiele młodych osób postanawia nie wstępować w związki małżeńskie. Mamy do czynienia ze zjawiskiem postfamilializmu, w którym formalnie usankcjonowane małżeństwo z dziećmi nie jest najczęstszym typem związku. Ekonomiści przewidują sięgające daleko w przyszłość niepokojące konsekwencje postfamilializmu: nastanie „demograficznej zimy”, która przyniesie katastrofalne skutki globalnej gospodarce.

Małżeństwo umiera

Badacze zauważają, że dziś rodzina, a zwłaszcza dzieci bywają traktowane jako przeszkoda na drodze do szczęścia. Prof. Daniel Gilbert, psycholog z Harvardu, ustalił, że poczucie szczęścia drastycznie spada u mężczyzn i kobiet po narodzinach pierwszego dziecka i że rodzice małych dzieci to najmniej szczęśliwe osoby. Socjolożka Mika To[-]yota z National University of Singapore uważa, że dla młodych ludzi ważniejsze jest to, by realizować własny styl życia i mieć grupę przyjaciół, niż założyć rodzinę. „Teraz to wybór. Możesz cieszyć się życiem i być zadowolonym z siebie singlem. Po co komu dzieci? Lepiej pojechać na wspaniałe wakacje, zjeść w dobrej restauracji, mieć czas na swoje hobby”.

W 2010 roku amerykański ośrodek badania opinii publicznej Pew Research Center przeprowadził ogólnokrajową ankietę „The Decline of Marriage And Rise of New Families”. Respondentów pytano, czego oczekują od małżeństwa oraz życia rodzinnego, dlaczego wchodzą w bliskie relacje i co dzięki temu otrzymują. Uczestnicy badania stwierdzili, że ślub nie jest potrzebny do tego, by być rodzicem i cieszyć się dziećmi. Połowa ankietowanych przyznała również, że stan cywilny nie odgrywa żadnej roli w zdobyciu społec...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI