Rodzinne mity, delegacje i narracje

Wstęp

Rodzice wysyłają dziecko w świat, a zarazem obarczają je misją. Bywa, że ma ono zaspokoić ich pragnienia, których oni często sobie nie uświadamiają. Delegacje rodzinne stają się niekiedy źródłem problemów, gdyż są niemożliwe do spełnienia.

Rodzina jest matrycą naszej tożsamości. W niej uczymy się nawiązywać relacje z ludźmi, od niej zależy, w jakim kierunku rozwinie się nasza osobowość. Trudno opisać rzeczywistość rodzinną, bo jest ona inna dla każdej osoby w rodzinie. Jak ją zrozumieć? Jakie wymiary i mechanizmy funkcjonowania rodziny uznać za kluczowe? Czy istnieje idealny model relacji rodzinnych? Te pytania od lat stawiają sobie badacze i terapeuci rodzinni.
Większość koncepcji w terapii rodzin odwołuje się do ogólnej teorii systemów i rozpatruje rodzinę jako system osób powiązanych siecią wzajemnych zależności. Członkowie rodziny nadają znaczenie swoim doświadczeniom i relacjom. Systemowe myślenie stanowi ramę dla większości koncepcji rodziny. Część z nich zarazem asymiluje teorie analityczne. Murray Bowen, nieżyjący już amerykański psychiatra i psychoterapeuta, uważał, że rodzina jest miejscem, w którym człowiek zaspokaja dwie podstawowe potrzeby: potrzebę przynależności, więzi i wspólnoty oraz potrzebę wyodrębnienia, oddzielenia się. Przez całe życie pozostajemy w napięciu pomiędzy tymi dwoma wymiarami naszego funkcjonowania. Bowen zauważył, że więzi i poczucie bliskości w niektórych rodzinach mogą przybierać ekstremalną formę symbiozy lub fuzji, którą określić można jako nieróżnicowane ego rodzinne. Istnienie nieróżnicowanego ego rodzinnego pozostaje w opozycji do zróżnicowanego „ja” poszczególnych członków rodziny. Zróżnicowane „ja”, będące rezultatem wyodrębnienia się z kontekstu rodzinnego, pozwala na autonomiczne funkcjonowanie, dokonywanie własnych wyborów, dobrą adaptację do sytuacji stresowych. Podobnego zdania jest Helm Stierlin, który pisze o procesie indywiduacji relacyjnej, oznaczającej wykształcenie się u człowieka indywidualnych właściwości i granic psychologicznych. Dokonuje się ono w relacji do znaczących osób w systemie rodzinnym. Obaj badacze przyjmują, że rozwój dziecka zaczyna się od symbiozy z matką, a w kolejnych etapach – poprzez proces separacji, wyodrębnienia się i poszerzania więzi o dalsze osoby w rodzinie i poza nią – dochodzi do sformułowania własnej tożsamości. Ten złożony proces początkowo zachodzi w trójkącie matka – ojciec – dziecko.
Relacja matka – dziecko jest dobrze opisana w literaturze, zwłaszcza psychoanalitycznej. Donald Winnicott twierdzi, że matka powinna być „wystarczająco dobra” (good enough), czyli dostępna, stabilna, musi dawać poczucie bezpieczeństwa i akceptacji. Ważne, aby obok miłości do dziecka nie przekazywała mu lęku, ambiwalencji, nie obarczała go swoimi problemami i nie obwiniała za swoje niepowodzenia. Pozytywny związek z matką jest istotny zarówno dla córki, jak i dla syna. W przypadku córki wpływa on na rozwój jej tożsamości psychoseksualnej, umożliwia identyfikację z rolą kobiecą. W przypadku syna relacja z matką pośrednio kształtuje jego wyobrażenie o roli mężczyzny.

Ojciec jest w tym procesie tak samo ważny. Dzięki niemu dziecko ma szansę wyjść ze świata symbiozy z matką i zaistnieć w świecie społecznych relacji. Dla chłopca ojciec jest niezbęd...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI