Rodzina kołem się toczy

Wstęp

Lojalność wobec rodziców to potężna siła. Czasem matka i ojciec próbują zatrzymać nas dla siebie. Stale ingerują w nasze związki. My się buntujemy. Aż ze zdziwieniem spostrzegamy, że nasze reakcje przypominają te zachowania rodziców, których chcieliśmy uniknąć. To błędne rodzinne koło można przerwać.

Ania i Andrzej mieli po dwadzieścia kilka lat, kochali się i planowali wspólną przyszłość. Tylko rodzice nie sprzyjali ich związkowi. Spotkania Ani i Andrzeja były krótkie. On musiał wcześnie wracać do domu, bo jego mama miała chore serce i wieczorami nie czuła się dobrze. Ania to rozumiała. Jej rodzice też bali się, by córce nie stało się nic złego. Ta ciągła „obecność” rodziców czasami Ani i Andrzejowi dokuczała. On dziwił się, że ona tak często przywoływała słowa swojego ojca. Ją z kolei drażnił jego nieustanny niepokój o mamę. Ale sprzeczki szybko cichły. Ania i Andrzej byli zakochani i świata poza sobą nie widzieli. W końcu on się oświadczył. Do terapeuty rodzinnego rzadko trafiają narzeczeni. Radość spotkania, stan zakochania i zmysłowe uniesienia tworzą aurę beztroski i optymizmu. Zdarza się jednak, że czas chodzenia ze sobą dziwnie się przedłuża, i to nie dlatego, że para traktuje ślub jako zbędną formalność. Ci młodzi ludzie przeczuwają, że coś jest nie tak. Skoro tak się kochają, to dlaczego często obrażają się na siebie? Skoro im tak dobrze ze sobą, to dlaczego są niepewni i niespokojni o to, jak zareagują rodzice na późniejszy powrót do domu? A przede wszystkim: skąd w ich związku tyle konfliktów, kłótni, pretensji? Powstaje w nich wątpliwość, co tak naprawdę do siebie czują. Nie rozumieją swoich reakcji, nie wiedzą, dlaczego sprzeczają się o byle drobiazg („Ale gdyby nie te konflikty – wszystko byłoby dobrze”).

Kluczem do zrozumienia problemów takich par okazują się silne – niekiedy niezwykle silne – związki partnerów z rodzicami. Ojcowie są dla nich autorytetami, matki obiektami czułej troski, zwłaszcza gdy skarżą się na różne dolegliwości. Pary takie jak Ania i Andrzej nie uświadamiają sobie, jak bardzo na to, co się dzieje między nimi, wpływa zależność od ich rodziców. Terapia pomaga im zobaczyć to i zrobić z tym coś sensownego. Pomaga też zaakceptować zmianę w dotychczasowej relacji z rodzicami i zrozumieć, że choć zmiana jest niekiedy trudna, to będzie dobra dla obu stron. Dzieci, którymi byliśmy kiedyś, muszą zrezygnować z obowiązujących przez lata reguł posłuszeństwa na rzecz nowych reguł i nowych form miłości do rodziców, ustanawianych przez nas jako dorosłych. Ale najczęściej jest tak jak w przypadku Andrzeja i Ani: nawet im do głowy nie przyszło, by szukać pomocy u psychoterapeuty.
Andrzej i Ania założyli rodzinę. Pięcioletni Krzyś jest oczkiem w głowie. Babcie i dzi...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI