Ten artykuł kieruję do tych wszystkich, których interesuje, co ludzie Wschodu mają do zaoferowania znękanym stresem braciom i siostrom z Zachodu. Ponieważ joga (polecam!) jest doskonale Państwu znana i podręczników do niej też w księgarniach nie brakuje, dziś skupimy się na zasadach medytacji i dwunastu ćwiczeniach tai-chi.
Medytacja
Medytacja była stosowana przez wieki przez ludy pierwotne jako pomocny w oderwaniu się od rzeczywistości trans. Dla hinduistów i buddystów medytacja to wyzwolenie umysłu i droga do oświecenia, dla muzułmańskich wyznawców sufizmu i głęboko wierzących chrześcijan – rodzaj modlitwy, prawdziwej rozmowy z Bogiem. W Polsce wielkie zasługi dla popularyzowania medytacji miał nieżyjący już benedyktyn, ojciec Jan Bereza.
Dzisiaj medytacja jest popularnym składnikiem zachodniej kultury masowej, a jej celem – głęboki, przyjemny relaks. Przygoda z medytacją jest dla każdego kwestią wolnego wyboru.
Medytować może każdy, indywidualnie lub w grupie, najlepiej w spokojnym, cichym pomieszczeniu. Wyciszenie, spokój, nabranie dystansu do aktualnych problemów osiąga się przez zablokowanie wejść informacyjnych do organizmu (receptorów), czyli tak silnej koncentracji na dowolnym, pozytywnie kojarzącym się słowie (w Indiach popularne jest powtarzanie sylaby OM, katolicy odmawiają różaniec lub powtarzają słowo Maranatha) albo przedmiocie/obrazie czy ruchu własnego ciała (jak w tai-chi), że nie widzisz, nie słyszysz, nie czujesz już niczego.
Badania EEG pokazują, że w trakcie medytacji mózg pracuje w optymalnym dla siebie rytmie fal mózgowych gamma, zwanych naturalnymi antydepresantami. System nerwowy szybko się regeneruje i znów staje się naszym sprzymierzeńcem w walce ze stresem. Zacznijmy od kilku minut dziennie, a w miarę osiągania biegłości wydłużajmy czas medytacji aż do pół godziny.
Sceptycy mawiają, że pustogłowych głupków, niemyślących o niczym, jest wokół zbyt wielu i wobec tego nie wa...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.
