RAZEM, A JEDNAK OSOBNO

Wstęp

Dlaczego ludzie wyjeżdżają do pracy,skazując się na rozłąkę z partnerem? Co naprawdę kryje się za takimi decyzjami?Czy związki na odległość mają szansę na przetrwanie?Powody, dla których ludzie wyjeżdżają, skazując się na rozłąkę z partnerem, wyjaśnia BARBARA SMOLIŃSKA. O problemach związanych z długą rozłąką partnerów mówi doktor Barbara Smolińska. Barbara Smolińska jest terapeutą. Zajmuje się terapią indywidualną, małżeńską i rodzinną. Od wielu lat związana jest z Laboratorium Psychoedukacji. Wykłada w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Współpracuje z miesięcznikiem „Dziecko”. Jest mężatką, ma czworo dzieci.

Zofia Barczewska: – Czasami ludzie decydują się na wyjazd do pracy, skazując się tym samym na rozłąkę z partnerem. Latami żyją osobno. Szukają kolejnych ofert pracy, które byłyby związane z wyjazdem i rozłąką. Z czego mogą wynikać takie wybory?
Barbara Smolińska: – W świadomości tych ludzi istnieją głównie powody ekonomiczne. Mówią oni o konieczności wyjazdu do pracy w celu zarobienia na życie, na rodzinę. Ale patrząc głębiej, można w takich osobach często odnaleźć lęk przed bliskością. W każdym związku pojawia się wiele dylematów, takich jak zależność – niezależność, władza – kontrola. Ludzie, którzy żyją ze sobą, muszą określić, ile mogą mieć niezależności, jaka przestrzeń jest przestrzenią indywidualną, a jaka tą dzieloną z partnerem. Być może na rozłąkę decydują się osoby, którym trudno jest wejść w większą zależność i oddać obszary, które przed związkiem były ich obszarami osobistymi. I łudzą się, mówiąc sobie: kiedyś będziemy razem.

– Z czego może wynikać lęk przed bliskością?

– Taki lęk pojawia się u osób, które w dzieciństwie, przez pierwsze trzy lata życia, nie miały dobrej i bliskiej relacji z matką. Pozostaje w nich wielkie pragnienie bliskości i zależności od innej osoby. Zarazem kompensują sobie tę tęsknotę postawą: ja sobie radzę sam, nikogo nie potrzebuję. Pod takim nastawieniem kryje się paniczny lęk i obawa, że jeśli pozwolą sobie na realizację tej niespełnionej kiedyś potrzeby, to się rozpadną, będą całkiem zależne i znów staną się bezbronnym dzieckiem.

– Jak dochodzi do ukształtowania tego typu nastawienia?

– Malutkie dziecko na początku jest całkiem zależne od matki i powinno takiej symbiotycznej zależności z nią doświadczyć. Ci, którzy tego okresu w pełni nie przeżyli, bo na przykład mama poszła wcześnie do pracy, a opiekunki często się zmieniały, nie mieli szansy przywiązać się do jednej stałej osoby. Nie ukształtowała się pierwotna relacja z obiektem. Takich osób jest i będzie coraz więcej. Często spotykam się z sytuacją, gdy młoda mama wkrótce po urodzeniu dziecka idzie do pracy, a dziecko pozostaje z opiekunką. Pół biedy, jeśli jest to jedna opiekunka – wtedy ona się staje takim stałym obiektem. Ale zdarza się, że opiekunki ciągle się zmieniają i dziecko się z nikim nie wiąże. Potem dorosły człowiek chce mieć partnera, ale nie jest w stanie związać się z jedną osobą. W związkach na odległość partnerzy zazwyczaj nie są sobie wierni. Dziecko, które miało kilka niań, czuło się ciągle „zdradzane” przez bliską osobę. Dlatego taki człowiek potem też zdradza, a związek na odległość daje ku temu większe możliwości.

– Dla niektórych wyjazd i rozłąka z rodziną bywa formą ucieczki. Od czego uciekają?

– Można uciekać od wielu rzeczy, na przykład od problemów relacyjnych z partnerem. Po okresie zakochania w każdym związku przychodzi etap, kiedy bywa tr...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI