Przepis na twórcze dzieci

Wstęp

Chcemy, żeby nasze dzieci wyrosły na ludzi pewnych siebie i mających poczucie własnej wartości. Mamy jednak skłonność do traktowania ich, jak wiernych kopii nas samych i często nie dostrzegamy, że są odrębnymi indywidualnościami.

tekst Krzysztof Śliwiński

Krzysztof Śliwiński jest psychologiem, psychometrą, trenerem i popularyzatorem psychologii. Współpracuje z Pracownią Testów Psychologicznych Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Prowadzi warsztaty rozwoju osobistego.

Kiedy miałem niecałe dziesięć lat, napisałem książkę. Cały tekst i rysunki umieściłem na papierze śniadaniowym, który podkradłem z szuflady. Kartki zszyłem grubą nicią. Książka robiła wrażenie. Nosiła tytuł Historia maszyn bojowych i ważniejszych rzeczy. Rodzice zachodzili w głowę, co to są te ważniejsze rzeczy, ale dla mnie to było oczywiste. Książka zaginęła w odmętach historii mojego życia, ale pamięć o niej jest do dziś żywa.
Co pchało mnie do tej aktywności? Niezwykła dziecięca ciekawość i chęć uczenia się. Inspiracji miałem mnóstwo: warsztat dziadka, książki, wyprawy nad rzekę, żaby w bajorze, modelarstwo rakietowe i trzeszczące winylowe longplaye. Nie czułem ograniczeń, dlatego chłonąłem wszystko niczym gąbka. Mam tak do dziś. Lubię wiedzę dla niej samej, gromadzę ją niczym kapsle albo znaczki pocztowe z antypodów.
W książce Niezwykłe umysły. Jak w dziecku rodzi się uczony wybitni naukowcy dzielą się swoimi doświadczeniami. Wspólnym mianownikiem ich osobistych historii jest niezwykła dziecięca ciekawość i głęboka chęć uczenia się od najwcześniejszych lat. Co dorośli mogą dać swoim dzieciom, żeby rozwijać w nich pasję do nauki?

Dziecko rodzi się bez instrukcji obsługi
Mój prawie dorosły syn Emil zaczytuje się wszystkim: literaturą rosyjską, fińską epopeją narodową wygrzebaną w antykwariacie, krajowymi autorami wyrosłymi z kręgu fantastyki. Do licealnej gazetki napisał obszerny tekst o wydawnictwach Czytelnik i PIW, bo jak stwierdził: „Oni borykają się z brakiem tematów, a ja mogę napisać dużo”. To wiem. Zastanawiam się tylko, skąd u kształtującego się humanisty z profilowanej klasy zainteresowanie chemią? Dlaczego kupił rozszerzony podręcznik i sam z siebie go studiuje? Już wiem! Pomaga koleżankom z klasy.
A dlaczego taki jest? Już wiem! Stawiał pytania i dostawał odpowiedzi. Czytaliśmy mu wszyscy, od dziadków po rodziców. Słuchał bajek i opowieści, wierszy i prozy. Do dziś pamiętam: „Gdy deszczyk pada, cieszy się żaba, z radości nadyma brzuszek…”. Wyciągam takie rymowanki z pamięci i zajmuję nimi uwagę drugiego syna, Gabriela, który uczy się chodzić. Już oswaja się z książkami, kiedy z przejęciem kartkuje kolorowe różności. Słucha, na swój sposób odpowiada i widać, że coraz więcej rozumie. Wierzę, że czytanie dziecku szalenie je rozwija i zaszczepia w nim siłę wyobraźni, dlatego zaczynam powoli gromadzić na półkach literackie ciekawostki...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI