Przede wszystkim trzeba wiedzieć, dlaczego

Wstęp

Wytrwałość, zaangażowanie, pasja – bez nich trudno sobie wyobrazić dobre, mocne relacje między uczniami i nauczycielami. A bez takich relacji nie może być mowy o rozbudzaniu twórczego myślenia.

Michał Zawadzki jest psychologiem społecznym, trenerem Ośrodka Pomocy i Edukacji Psychologicznej INTRA w Warszawie. Pasjonat psychologii społecznej i jej zastosowań w praktyce.

W jednym z inspirujących wystąpień (dostępnych na forum TED) Simon Sinek, angielski pisarz i myśliciel, podzielił się pomysłem, który nazwał „złotym kręgiem”. Ta – jak ją określa – „prosta myśl” dotyczy trzech pytań, za pomocą których możemy opisać sposób funkcjonowania zarówno pojedynczych ludzi, jak i całych organizacji. Te pytania to:
• co – praktycznie wszyscy wiemy, co robimy;
• jak – niektórzy wiedzą, jak robią to, co robią, jak realizują cele;
• dlaczego – bardzo niewielu wie, dlaczego robi to, co robi.

POLECAMY


Simon Sinek podkreśla, że dlaczego nie oznacza zysku, pieniędzy – one są rezultatem, skutkiem działań, a nie ich powodem. Precyzuje więc, jak rozumie owo dlaczego: po co działasz? Dlaczego wstajesz rano z łóżka? Dlaczego kogokolwiek miałoby obchodzić to, co robisz? Jaki jest twój cel? Jakimi wartościami się kierujesz?
Większość ludzi i organizacji zaczyna od co, potem zastanawia się nad jak, na końcu zaś pyta dlaczego. Tymczasem co nie jest aż tak ważne, jak dlaczego. Przykładem jest mowa Martina Luthera Kinga, wygłoszona do 250 tysięcy osób – padają w niej pamiętne słowa: „Mam marzenie”, które przez dziesiątki lat po jego śmierci wciąż są inspiracją dla ludzi na całym świecie. „Mam marzenie” to właśnie rozpoczęcie od dlaczego – powiedzenie o swoich przekonaniach, wartościach, które sprawiają, że robię to, co robię. Powiedzenie, co robię, w którym nie ma tego, w co wierzę, jest tylko zwykłym zdaniem oznajmującym.

Wpływ przekonań, siła relacji
Rita Pierson, nauczycielka z dużym stażem, w poruszającej historii swojej pracy z trudnymi uczniami wspomina swoją matkę, również nauczycielkę. Potrafiła ona jak mało kto budować relacje z uczniami, odpowiadać na ich potrzeby, nierzadko podstawowe (dając im jedzenie, grzebień czy mydło). Ci zaś wiele lat później tłumnie przyszli na jej pogrzeb.


Swoją opowieścią Rita wzmocniła moją wiarę w budującą i uskrzydlającą moc relacji. Moja prababcia, Stanisława, uciekając z kresowej pożogi, otrzymała niespodziewaną pomoc od swojego ucznia, który z narażeniem życia wyprowadził ją wraz z rodziną z piekła nienawiści i przemocy. Pamiętam, że jako dziewięćdziesięcioletnia staruszka dostawała życzenia świąteczne i serdeczne listy od swoich byłych uczniów! Wielu z nich wspierała, broniła przed odrzuceniem czy wyrzuceniem ze szkoły... Zawsze wierzyła, że w każdym jest potencjał do wielkich rzeczy. I rzeczywiście, wielu z jej podopiecznych wielkich rzeczy w ż...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI