Prymuski radzą sobie najlepiej

Wstęp

Pielęgniarka w szkole może przeprowadzać proste testy, które pozwolą już na początku nauki określić grupę uczniów najbardziej narażonych na silny stres. To bardzo ułatwiłoby pracę nauczycielom - twierdzi dr Aleksander Perski.

Piotr Żak: – Czy szkoła była dla Pana źródłem stresu?
- Aleksander Perski: – W latach 60. minionego wieku terminu „stres” jeszcze się w Polsce właściwie nie używało, choć oczywiście nie znaczy to, że ludzie go nie przeżywali. W szkole podstawowej moim największym problemem było ciągłe zmienianie szkół, bowiem mój ojciec był oficerem i co rusz przenoszono go z jednostki do jednostki. Z kolei w liceum tak naprawdę nie miałem czasu na stres, bo bardzo zaangażowałem się politycznie. Wspólnie z kilkoma kolegami bardzo mieliśmy na pieńku z ówczesną władzą.

A współcześni uczniowie?
- Przez kilka lat prowadziliśmy badania w kilku elitarnych liceach w Sztokholmie. Mieliśmy do czynienia z młodzieżą, która musiała mieć bardzo dobre stopnie, żeby się dostać do tych szkół. Uczniom daliśmy do wypełnienia kwestionariusze – raz na początku pierwszej klasy, drugi raz pod koniec trzeciej, tuż przed maturą. Pytania dotyczyły m.in. odczuwanego poziomu stresu, symptomów psychosomatycznych w rodzaju bólu głowy czy bólu żołądka, używania środków przeciwbólowych, czasu poświęcanego na odrabianie lekcji, sposobu odżywiania, a także poziomu poczucia wypalenia szkolnego. Interesowało nas także, ile czasu uczniowie śpią w dni powszednie, a ile w weekend. Po drugim etapie dostaliśmy stopnie maturalne wszystkich badanych przez nas uczniów, czyli około 600 osób. Okazało się, że największy wpływ na oceny miał stres chroniczny, czyli utrzymujący się od początku szkoły do jej ukończenia. Natomiast niemal niezauważalny był związek między ocenami a stresem, który pojawił się tylko na początku albo na końcu szkoły. Drugim ważnym czynnikiem okazała się płeć – dziewczęta miały generalnie lepsze stopnie niż chłopcy. Na trzecim miejscu pojawił się tzw. social jet lag, a na czwartym powiązana z nim długość snu. O „social jet lag” mówimy wtedy, gdy ktoś śpi za krótko w ciągu tygodnia, tzn. poniżej 7 godzin, a potem próbuje nadrabiać te braki w ciągu weekendu. Tyle tylko, że robi to w złych godzinach, bo w weekend chce się zabawić przyjaciółmi, więc chodzi spać za późno, np. o pierwszej, i wstaje za późno, np. o trzynastej. W związku z tym przesuwa środek nocy. W efekcie, gdy w poniedziałek musi wstać o szóstej czy siódmej rano, to czuje się tak, jakby wrócił samolotem z Nowego Jorku do Polski. W poniedziałek i wtorek jest właściwie nieprzytomny. A więc tak naprawdę zostają mu trzy dni na pracę na pełnych obrotach. Jeśli taki tryb życia prowadzi się przez dłuży czas, to z pewnością wpływa on na jakość funkcji kognitywnych, już nie mówiąc o stanie fizycznym organizmu.

POLECAMY

 

Z Państwa badań wynika zatem, że te cztery czynniki decydują o sukcesie na poziomie liceum.
- Lepiej powiedzieć, że mają wyraźnie widoczny wpływ na osiągnięcia szkolne i stanowią ważną grupę w całym systemie różnych elementów, kształtujących te osiągnięcia. Zresztą nie badaliśmy wielu czynników, np. poziomu intelektualnego. Natomiast te cztery czynniki są ważne także z tego powodu, że wcześniej właściwie nie były badane...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI