Prymat szczęśliwości

Konteksty

W zbiorowym dyskursie podszytym fałszywymi ideami rodzi się człowiek, który nie potrzebuje ani pytań o sens życia, ani odpowiedzi na nie. Czy to coś znaczy dla nas wszystkich razem i każdego z osobna?

Trzy lata temu Światowemu Forum Ekonomicznemu w Davos towarzyszyło kilkadziesiąt warsztatów, sesji i dyskusji o dobrostanie. Mentorzy z całego świata – między innymi francuski biolog Matthieu Ricard, który obecnie jest buddyjskim mnichem – próbowali zdefiniować, czym jest szczęście. W tym mateczniku wykluwających się idei zglobalizowanego gospodarczo świata, gdzie przedstawiciele najbogatszych i najbardziej wpływowych państw i korporacji, wypijając morze kawy, alkoholu za ogromne pieniądze, tworzą jeszcze mocniejsze sieci powiązań, ten duchowy wątek wydawał się podejrzany. Dlaczego zaproszono tu ekspertów od technik wzmacniających dobrostan – czy sprawił to niepokój o przyszłość świata odczuwany przez tych, których dobrostan materialny znacznie odbiega od dobrostanu większości z ponad 7 miliardów mieszkańców naszej planety? Czy kryło się za tym jakieś dodatkowe, może idealistyczne lub utopijne przesłanie? A może zadziałała charyzma prelegentów, takich jak Matthieu Ricard, i dobrostan widziany z perspektywy współdziałania, uważności, współczucia stał się źródłem zmiany myślenia garstki decydentów mających wpływ na losy większości? Stało się to jednak za późno, bo już na cały świat rozlała się fala ksenofobii, niechęci, podziałów. Na mechanicznie wygładzane...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI