PRAGNIENIA RODZĄ CIERPIENIE

Wstęp

Reguły wstrzemięźliwości seksualnej obowiązujące mnichów buddyjskich opisuje TOMASZ KRYSZCZYŃSKI.

Mnisi w Tajlandii, a także  w Kambodży, Laosie i Sri Lance żyją zgodnie ze starożytną, wywodzącą się z czasów Buddy, regułą zakonną – Vinaya. Ona wyznacza sposób życia mnicha. Zawarte w niej reguły są często bardzo szczegółowe i obejmują różne obszary życia, takie jak jedzenie, ubranie, spanie, a także zachowania seksualne. Buddyjski mnich tradycji therawady zobowiązuje się do przestrzegania 227 reguł zakonnych, których złamanie uznawane jest za wykroczenie przeciwko regule. Księga Parajika Vinayapiτaka zawiera wykroczenia najcięższe – ich popełnienie prowadzi do natychmiastowego wykluczenia ze wspólnoty zakonnej. Do wykroczeń tych – obok świadomego zabicia istoty żywej, kradzieży, chwalenia się nadnaturalnymi mocami – należy dobrowolny stosunek seksualny. W Vinayapiτaka odnajdujemy klasyfikację typów stosunków seksualnych podzielonych na podstawie „zaangażowanych organów”. Z klasyfikacji tej wynika, że jakikolwiek „genitalny, oralny czy analny stosunek seksualny” (z wyjątkiem stosunku angażującego jedynie usta partnerów) prowadzi do wykluczenia mnicha ze wspólnoty zakonnej, niezależnie od tego, czy odbywany jest z człowiekiem, ze zwierzęciem, czy też z yakkha, naga bądź peta, czyli istotami niebędącymi ani ludźmi, ani zwierzętami.

Stosunek seksualny, aby został uznany za wykroczenie, musi być dobrowolny. Przykładem stosunku niedobrowolnego może być zdarzenie opisane w księdze Vinita Vatthu: „W tym czasie pewien mnich (...) zasnął przy otwartych drzwiach. Śpiąc, miał erekcję. Wtedy, kierując się do klasztoru, przybyła do parku grupa kobiet niosących wieńce i perfumy. Widząc mnicha, usiadły na jego męskim organie (...) poczym odeszły, zabierając swoje wieńce i perfumy”. Jak się wydaje, przypadki takie, raczej nietypowe dla XXI wieku, zdarzały się wielokrotnie w starożytnych Indiach. Śpiący mnich, nieświadomy swojego stanu, mógł zostać „uwiedziony” przez zdecydowanie świadome jego stanu kobiety. Tym bardziej, że stosunek seksualny z osobą duchowną uchodził częstokroć za zasługę prowadzącą do pozytywnych efektów karmicznych. Buddyzm zdecydowanie odrzucił taką interpretację, co nie chroniło jednak uczniów Buddy przed sytuacjami podobnymi do opisanej wyżej.

Jak łatwo było przekonać kogoś do zdobycia sobie „zasługi karmicznej” przez oddanie się mnichowi, pokazuje inny fragment Vinayapitaka, opisujący, co przytrafiło się pewnej „pięknej, atrakcyjnej i pociągającej” wdowie, którą odwiedził mnich o imieniu Udayin. Po przybyciu do domu wdowy, Udayin „usiadł, po czym kobieta zbliżyła się do niego, złożyła mu hołd i usiadła. Kiedy usiadła, Czcigodny Udayin poinstruował ją i zachęcił...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI