Pracowity koneksjonista

Wstęp

To musiało wyglądać komicznie: student siadał przed dzieckiem i stroił miny, które miały odzwierciedlać jakieś przedmioty, liczby czy słowa. Dziecko odgadywało o czym badacz myśli. Jeśli mu się udało - dostawało cukierka. Ten eksperyment nie potrwał jednak długo: władze uczelni zabroniły jego kontynuacji młodemu Edwardowi Thorndike’owi - bo tak nazywał się ów strojący miny uczony.

 Wprowadzenie zakazu eksperymentowania z dziećmi w wieku od trzech do sześciu lat postulowali członkowie zespołu doradczego, który działał na Harvardzie m.in. w czasach, gdy uczył się tam Thorndike. Zakaz ten wynikał być może z faktu, że dzieci pochodziły z sierocińca, ale w owych czasach był dość niezrozumiały: naukę amerykańską właśnie opanowała moda na badania nad dziećmi (tzw. child study movement). W Bostonie, do którego przecież przynależy Cambridge z Uniwersytetem Harvardzkim, opiekunowie dzieci przedszkolnych bez jakichkolwiek przeszkód prowadzili obserwacje swoich podopiecznych, starając się odkryć „co zawiera ich umysł”.

Kurczę w labiryncie

Po dzieciach Thorndike znalazł inny obiekt dla swych badań – zwierzęta. Z początku zajął się kurczętami. Na pozór jest dziwne, że do badań wybrał te ptaki, wszak drób i gołębie, jako mało rozgarnięte i trudno wyuczalne, uważane są dość powszechnie przez zoopsychologów za najmniej wdzięczny obiekt doświadczeń. Jednak w okresie gdy Thorndike studiował na Harvardzie, w tamtejszej pracowni fizjologicznej prowadzono obserwacje wylęgania się oraz rozwoju kurcząt. I zapewne ten fakt zainspirował młodego magistranta.

Niewiele brakowało, aby i badania nad ptakami zostały przedwcześnie zakończone. Tym razem z prozaicznej przyczyny – braku miejsca w laboratorium. Z pomocą przyszedł Thorndike’owi sam William James, nazywany czasem jednym z ojców psychologii. James wygospodarował dla młodego badacza kąt we własnym domu, a Thorndike szybko przezwyciężył nieprzychylny początkowo stosunek żony Jamesa do ptasich lokatorów. Młodemu badaczowi udało się to m.in. dzięki pomocy dwójki dzieci Jamesów, które obecność kurczaków przyjęły z wielkim entuzjazmem.

Wybór zwierząt na przedmiot badań był podyktowany nie tylko koniecznością. W owym czasie Harvard był uniwersytetem, na którym nauczanie psychologii odbywało się na wzór niemiecki, a do kanonu lektur obowiązkowych należały prace Wilhelma Wundta. Właśnie w jednej z nich mistrz z Lipska poddał druzgocącej krytyce wyniki dotychczasowych badań z zakresu zoopsychologii. Postulował rozwijanie tej dyscypliny w oparciu o nowoczesne pomysły eksperymentalne. Tak więc komórka, czy jak chcą niektórzy – piwnica w domu profesorostwa Jamesów stała się pierwszym laboratorium zoopsychologicznym w Ameryce. Thorndike uczył tu kurczęta odnajdywać drogę w labiryncie, co było nowością w tego rodzaju badaniach – uczeni dopiero zaczynali stosować to urządzenie w badaniach nad psychologią zwierząt.

Kocie harce

Thorndike dość szybko zmienił swoich pupili. Przerzucił się na badanie zachowań ssaków – głównie kotów. Wymyślił i skonstruował specjalne urządzenie, tzw. skrzynkę problemową, w której zamykał wygłodniałe zwierzęta. Mogły z niej wyjść i dotrzeć do pokarmu tylko jeśli wykonały jakąś konkretną czynność – pociągnęły za pętlę na lince lub nacisnęły dźwignię. Thorndike zaobserwował, że kot zachowywał się początkowo cha...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI