Była sobie kobieta – pani adwokat, atrakcyjna, zamożna, usatysfakcjonowana wykonywaną pracą i pozycją zawodową, zbudowaną dzięki wieloletniemu wysiłkowi. W dojrzałym wieku udało jej się zbudować dobry związek z mężczyzną równie jak ona atrakcyjnym, choć zapewne także po przejściach. Dochowali się dwóch wspaniałych córek, bliźniaczek. Do pełnego obrazu można jeszcze dołożyć piękny dom za miastem i grono oddanych przyjaciół. Nic dodać, nic ująć: wymarzone, a zarazem bardzo realne, zbudowane na mocnym fundamencie życie.
I nagle do rodziny dołącza dorastający syn męża, nastolatek. Macocha nie potrafi oprzeć się pokusie. Inicjuje ognisty romans... Jak się ta historia kończy? Jej dalszy ciąg można poznać, oglądając „Królową kier”, skandynawski film z Trine Dyrholm w tytułowej roli. Zdradzę tylko, że oczywiście kończy się źle. Bardzo źle. Dobrze taka historia skończyć się, niestety, nie może.
Czy światem rządzi seks? Chyba nie, to nie jest aż takie proste. Zarówno świat jako całość, jak i k...
