POWIEM MAMIE, ŻE MNIE ZGWAŁCIŁEŚ

Wstęp

To brak wiary w miłość jest źródłem gier w seksie. Jeżeli nie wierzę w to, że mogę być kochany i kochać, nie zostaje nic innego, jak sięgnąć po podstępne działania, aby przeżyć choćby namiastkę akceptacji. Źródłem gier w seksie jest brak wiary w to, że mogę kochać i być kochanym – twierdzi JAROSŁAW JAGIEŁA.

Podczas seminarium z analizy transakcyjnej jedna ze studentek stwierdziła: „Mam poczucie, że mężczyźni najczęściej traktują seks jak rozrywkę lub zawody sportowe, kobiety natomiast uznają seks za swoistą grę”. Trudno odmówić jej wnikliwości. Mam jednak przeświadczenie, że mężczyźni podejmują różne gry seksualne tak samo często (a może i częściej?), jak ich partnerki. Różnica dotyczy co najwyżej tematyki gier. Mówiąc najprościej: o co innego chodzi kobietom, o co innego mężczyznom. Jeżeli przyjmiemy w uproszczeniu, że gra psychologiczna jest pewną formą udawania w kontaktach między ludźmi, to pewnie dzieje się tak, że panie najczęściej pozorują satysfakcję z kontaktów seksualnych (możemy to nazwać grą w „Orgazm”), panowie natomiast udają niesłabnące zainteresowanie i fascynację seksualną swoimi partnerkami. Czasem tylko trudniej im ukryć prawdziwe odczucia. Dobrze ilustruje to dialog między Helą i Marianem z kabaretu „Koń Polski”. Zaniedbana Hela nieustannie dopytuje: „Marian, no powiedz wreszcie, czy ty mnie kochasz, czy ty mnie nie kochasz”. A Marian z kamienną twarzą odpowiada niezmiennie: „No!”. Gra w „No!” bywa dla wielu mężczyzn ulubioną formą spędzania czasu.

Gry w dziedzinie seksu bywają czymś więcej niż tylko udawaniem. Rozgrywają się na kilku psychologicznych płaszczyznach równocześnie. Na płaszczyźnie zewnętrznej ktoś mówi coś do kogoś lub zachowuje się w określony sposób. Za tą fasadą kryje się wymiar wewnętrzny, który prowadzi do sekretnego celu i tak naprawdę jest najważniejszy. Dlaczego podejmujemy gry? Bo czerpiemy z nich korzyści zwane wypłatami psychologicznymi. Taką korzyścią jest możliwość przeżywania określonych uczuć, utwierdzanie się w swej roli, potwierdzanie sobie obrazu świata itp. Im bardziej gra jest udana, tym więcej w niej różnorodnych wypłat. Choć w przypadku gier seksualnych rodzą się silne emocje, to nie zbliżają one ludzi, lecz przeciwnie – oddalają ich od siebie. Najczęstszą pozorną korzyścią z gier jest właśnie uniknięcie intymności. Chronią nas też one przed przejawianiem spontaniczności, otwartością w stosunku do drugiej osoby, świadomością siebie, wzięciem odpowiedzialności za swoje wybory i życie. Ten lęk przed autonomią jest zarazem lękiem przed przeżywaniem miłości. Poddanie się miłości i otwarcie na drugiego człowieka niesie ze sobą niebezpieczeństwo zranienia. Można zaryzykować twierdzenie, że to właśnie brak wiary w miłość jest podstawowym źródłem gier w dziedzinie seksu. Jeżeli nie wierzę w to, że mogę być kochany i kochać innych, nie pozostaje mi nic innego, jak sięgnąć po podstępne i ukryte działania po to, aby przeżyć choćby namiastkę akceptacji. Psychologiczne gry w dziedzinie seksu są niczym innym, jak walką z samym sobą.

Każda gra jest nieuczciwa. Podstępność gry polega na tym, że zawiera ona przemyślną pułapkę, jaką ktoś zastawia na drugą osobę. Prowokacja służy zaskoczeniu i wciągnięciu w matnię. To jakby rozciągnięcie „pajęczej sieci” na przeciwnika, który niczego nie podejrzewa. Osoba rozpoczynająca grę ma tezę, zwaną też sloganem. Zakłada ona, jak mają zachować się inni ludzie, jaką rolę przyjąć, co mają jej potwierdzić. Teza może brzmieć: „Wszystkim mężczyznom chodzi tylko o jedno” lub „Wszystkie kobiety to k..., oprócz mojej matki” (jak mówi włoskie powiedzenie). Natomiast antyteza gry to próba ujawnienia tego ukrytego komunikatu. Rozpoznanie sloganu gry i umiejętność wyrażenia antytezy bywa najskuteczniejszym sposobem poradzenia...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI