Portret nieznanego sprawcy - fakty i mity

Psychologia i życie

Profilowanie sprawców przestępstw intryguje i zarazem fascynuje, stanowi inspirację dla filmów i seriali. Filmowi agenci FBI na podstawie śladów pozostawionych na miejscu zbrodni tworzą portret sprawcy. Jak to wygląda w praktyce policyjnej?

Profilowanie narodziło się w Stanach Zjednoczonych. Nic dziwnego – od dekad niechlubnie przodują wśród państw w statystyce zabójstw. Wskaźnik zabójstw w tym kraju obniżył się w latach 40. i 50. 
XX wieku – w okresie małej, amerykańskiej stabilizacji. Z początkiem wojny w Wietnamie zaczął jednak ponownie rosnąć. W tym czasie, w drugiej połowie lat 60. XX wieku, agent Howard D. Teten prowadził w FBI kurs kryminologii praktycznej.

Uczestniczący w nim policjanci zgłaszali różne nierozwiązane sprawy, a Teten komentował je, wskazując różne tropy. Niektóre z nich okazywały się niezwykle trafne. W efekcie kurs zmieniono na program szkoleniowy i tak powstał Wydział Wsparcia Dochodzeniowego FBI. 

Gdy w latach 70. i 80. XX wieku wskaźnik zabójstw w USA szybował niebotycznie, wydział działał już w pełnym składzie, obok Tetena należeli do niego Patrick Mullany, Robert Ressler i John Douglas. Profilowanie zaczęło odnosić pierwsze sukcesy. Ressler i Douglas postanowili przeprowadzić wywiady z seryjnymi gwałcicielami, mordercami i zamachowcami, którzy byli osadzeni w więzieniach. W efekcie powstała klasyfikacja przestępców seksualnych, dzieląca ich na typ zorganizowany i niezorganizowany, a także podręcznik z ich charakterystyką. W kolejnej książce na ten temat z lat 90. XX wieku autorzy twierdzili, że „podręcznik ten udostępnia system wyjaśniający przestępstwa w taki sposób, w jaki czysto psychologiczne podejścia, takie jak DSM, nigdy nie były w stanie tego zrobić”. 

Kryminolodzy Alan Fox i Jack Levin zauważają nie bez ironii, że prawdopodobnie jest więcej naukowców badających seryjne morderstwa niż ich sprawców. W latach 80. XX wieku, gdy seryjni zabójcy stali się bohaterami amerykańskiej popkultury, doliczono się ich dwustu, a zabijali około 70 osób rocznie. Aktualnie, jak podejrzewają służby, działa w Stanach kilkudziesięciu seryjnych zabójców, którzy popełniają mały ułamek z dokonywanych co roku 17 tys. zabójstw. Agenci FBI spopularyzowali profilowanie, ale zarazem za bardzo je uprościli. Ten spłaszczony obraz przestępcy pojawia się w popkulturze do dziś. Co zatem w profilowaniu jest faktem, a co mitem?

Dla wyjaśnienia przestępstwa wystarczy zakwalifikować sprawcę według dychotomii: zorganizowany – niezorganizowany. MIT

Podział sprawców na typ zorganizowany i niezorganizowany dzisiaj uznaje się za domenę psychologii potocznej. Lansowana przy tym umiejętność tzw. wchodzenia w umysł mordercy opiera się tak naprawdę na odgadywaniu. Profilerzy korzystający z tej typologii mówią o ogólnikach, tracąc z oczu ślady i dowody czynu, dyspozycje sprawcy, a także jego indywidualność, styl i psychopatologię. 

W odróżnieniu od psychologii zdroworozsądkowej, psychologia naukowa stara się wyjaśnić zachowanie jednostek na przykład w formie studium przypadku. Profil nieznanego sprawcy jest zbiorem hipotez wyjaśniających czyn przestępczy oraz mechanizmy psychologiczne, które się w nim zogniskowały. Bez amerykańskiego DSM (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders), z którym próbowali rywalizować agenci FBI, a także europejskiego ICD (International Statistical Classification of Diseases and Related Health Problems) nie jest możliwe naukowe wyjaśnienie czynu i zdiagnozowanie nieznanego sprawcy. Profilowanie jest w istocie beztestową diagnozą. 

POLECAMY

W celu wyjaśnienia przestępstwa trzeba przeanalizować czyn ze względu na – po pierwsze – cel i strukturę zachowania sprawcy; po drugie – warunki czasowe i przestrzenne związane z zachowaniem przestępczym; po trzecie – właściwości i dyspozycje osoby powiązane z danym zachowaniem. Oto przykład: została zgwałcona nastoletnia dziewczyna. W strukturze zachowania sprawcy wyróżniłam trzy sekwencje: polowanie na ofiarę, zaatakowanie jej oraz opuszczenie miejsca zdarzenia. Sprawca polował przy szlakach komunikacyjnych. Przy użyciu siły i zastraszania prowadził ofiarę w miejsce mało widoczne. Polował zimą, po zapadnięciu zmroku. Na różne sposoby próbował osiągnąć orgazm. Dużo mówił do ofiary, straszył ją i żartował. Był nadmiernie pobudzony. Pozostawił dziewczynę w bardzo złym stanie fizycznym i psychicznym. Resztką sił dotarła do domu. Sprawca oddalił się i chociaż pozostawił po sobie wiele śladów, dotąd go nie ujęto. 

Profil psychologiczny sprawcy to nic więcej niż wytwór kultury masowej. MIT

Popku...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI